Mayday 2010 @ Spodek Katowice

[Juma]

pieknie pieknie az ch** mieknie drogi Krzysiu, do zobaczenia na sportowej gdzie emocji nie tylko sportowych na pewno nie zabraknie.

[Sisiek]

Mayday, Mayday i po mejdej. Właśnie jestem u Sivego. Dzięki jego gościnności ogarnąłem kły i zaczynamy małego aftera bo pociąg powrotny mam dopiero o 15. Co do samej imprezy niczego prawie nie brakowało i bawiliśmy się znakomicie. Z mojej strony wszystkie sety na lodowisku + mistrzowskie granie od Jeffa Millsa na main. Sporo dobrej muzyki, dobra ekipa z Jumą+4, Sivym, Rado+1, KaSS, Matvelem. Narazie nic więcej nie napisze bo mam wyjebane i muszę odpocząć. A sportowców faktycznie nie zabrakło m.in sztafeta na 400 metrów oraz jazda figurowa na lodowisku.

[Stelmach]

Z pierwszych telefonicznych relacji słyszałem że impreza była suta i odbywała się pod patronatem warszawskich cukierni. Dzięki tortowym wypiekom wszyscy osiągnęli podsufitowe loty. Czekam na pikantne szczegóły tego całego zamieszania

[Cortinez]

3 scena wprowadzila troche zamieszania w organizacji aby dojsc na lodowisko trzebabylo sie troche nachodzic baa wez wroc - jakimis tunelami na dworze
organizacja na plus, tylko 8,10zl za wodne piwo to troche przesada, aczkolwiek wypilem kilka i sie porobilem na koniec
jestem ciekaw ile bylo ludzi, gdy westbam gral na main stage spodek zapelniony po przegi do tego 2 pelne i ogormne sceny - cos czuje ze sunrise'y itp sie moga schowac pod wzgledem ludnosci
muzycznie mega nie jakies pierdu pierdu z okolicznych dyskotek
markus schulz zagral mocno takeigo oblicza trance'u jeszcze nie slyszalem 15 min i wypad na boczna scene - zaluje tylko ze przechlalem seta len fakiego i nie zdarzylismy dojechac przed livem dusty kid
ale... wiekszosc czasu spedzilem wlasnie na lodowisku gdzie grali m.in. dave clark i sven wittekind pierwszy raz tych gosciu sluchalem na zwyo i zrobili mielonke na parkiecie - to jednak prawda co o nich pisali i biuletynach reklamowych
the advent zrobil konkret live act, bodajze drugi raz w zyciu go sluchalem i pozamiatal na koniec... chcialem jeszcze lutzenkirchen posluchac na zakonczenie imprezy ale trzebabylo sie zmywac szkoda ale za rok napewno pojedziemy wczesniej i wrocimy pozniej
na tej nowej trzeciej scenie bylem tylko przez chiwle na secie marco baileya - swiertny producent wiec setem tez nie zawiodl - z 30 min i przysuszylo w gardle

dogadac sie droga esemesowa gdzie ktos jest to porazka

w tym roku nie przygotowali sie tak jak rok temu na np: members of mayday, ze jakies konkret wizualizacje i oswietlenie w rytm muzyki, a'la intro czy cos a szkoda bo dobre efekty byly rok temu i jak co roku specjalnie sie nie obgarneli z wystrojem scen- pare swiecidelek, 2 ekrany pare jazenowek i to wsio jesli chodzi o boczne sceny

zdecydowanie impreza na plus 120 zl nie poszlo w bloto, tak jak to by mo0glo byc w przypadku sensation a na dodatek poznalem mase ludzi i spotkalem duzo znajomych


czekam na zdjecia, bo moj aparat jakis z dupy i slabe foty robil, jedynie wrzucam pare filmikow:
http://www.youtube.com/user/krolikdpl



wogole pijemy piwo i podchodzi nieco porobiony typ i sie pyta: chlopaki nie wiecie kiedy beda jakids lasery czy cos