ogólnie to mi sie podobało. No może poza drugim dniem, gdzie wszystko mnie bolało i czułem się jakiś przygaszony i ogólnie takie tam

Organizacja nie zawiodła, choć myślałem, że chłopaki nie wyrobią się z czasem. Spóźnienie lekkie w było w rozpoczęciu, ale i tak nie popsuło to efektu finalnego imprezy. Szkoda tyl;ko, że nie pamiętam co dokłądnie leciało, bo po wypitym w ciągu dnia 1 jogurcie marki Milko, dwoma rogalikami marki piekarnia Parczew (?), kilkoma kanapkami i wódką, straciłem połączenie z rzeczywistością. Pamiętam jakieś przebłyski że latałem i bawiłem się po scenie, potem szliśmy do Zacisza, coś tam pierdoliłem o filozofii i polskiej szarej rzeczywistości ze Sly One'm. W zaciszu z kolei ktoś zarzucił mi whiskey i o 3.00 urwał mi się film doszczętnie. Pamiętam jeszcze że o 5.00, gdy w klubie nikogo już nie było ktoś mnie obudził i pojechaliśmy do Marcina

Szkoda mi tej muzyki, która leciała, przy której się bawiłem, ale nad której nie poświęcałem zbytniej uwagi co do rozkminy jakie wałki leciały. Drugi dzień to ja wspomniałem.
Liczę jednak, że następna impreza powstanie z ramienia Rafała i Marcina niedługi i to aby tradycji stało sioę za dość, w Lublinie

Sekniu wszystkim, Od Marcinów przez Nexusy do Stalmacha i stay tuned
