Tulipan aka Nexus napisał(a):Na koniec niezawodny Pan Prezes i jego tekst dnia:
"Ćpać to można ale trzeba to robić z głową"
Dozobaczenia na imprezowym szlaku

Tak jest Panie Prezesie. Każda z imprez na których bywam daje mi natchnienie i imprezowanie kończę złotą myślą. W Omce nie mogła być to myśl na inny temat.

Zresztą wszystko trzeba robić z głową

Tak jak pisałem wyżej i co potwierdził Nexus jedna z lepszych imprez w M25 ostatnimi czasy.
Zaczęło się niewinnie gdy z tramwaju 26 wyjrzała znajoma i jak zwykle pozytywnie nastawiona mordka Pana Prezesa Nexusa. Tu kłania się przysłowie : Jak się chcę to można. Pan Prezes w związku z bardzo napiętym harmonogramem delegacji i podróży służbowych promujących markę klubu sportowego Tęcza musiał zachwalać nasz klub na jednym z wesel. Istniała obawa iż może nie dotrzeć na najważniejszą z delegacji na która mieliśmy się udać razem wieczorem. Na szczęście nasze najnowsze środki transportu sponsorowane przez ZTM nie zawiodły. Gdy tylko pierwsza noga szanownego Pana Prezesa stanęła na przystanku - znajdującym się przy Omce - mieliśmy pewność iż dzisiejszej nocy dobrze się pobawimy zostawiając na parkiecie sporo sił i zdrowia (potu, krwi i moczu xD ) .
Jak zwykle serdeczne powitanie na niedźwiedzia i ruszamy w miejsce gdzie dzieje się wiele niezrozumiałych historii a pod naporem potęznej dawki dźwięku zagina się czasoprzestrzeń i co poniektórzy giną lub gubią się w akcji. Budzą się rano na kanapach w wielkim szoku. Nic nie pamiętają gdyż Omka zjadła ich wspomnienia i przetworzyła je na burze dźwięków miotaną z siłą piorunów z potężnego soundsystemu. Niestety już nic nie mogą z tym zrobić wspomnienia nie wrócą. Jest to dla nich nauczką na przyszłość. Mają jednak szanse na rehabilitacje gdyż Omka jest jak ojciec najlepszy i daje możliwość rewanżu i dobrej zabawy do białego rana następnym razem. Szkoda więc że Johny nie skorzystał z tej opcji i nie zobaczył co działo się tej nocy na miejscu. Tu jednak przestroga. By wykorzystać swoją szansę trzeba wziąć pod uwagę inne powiedzenie: "Matkę oszukasz, Ojca oszukasz ale Omki nie oszukasz"

W poradniku omkowicza znaleźć możemy jedem bardzo ważny punkt:
1. Przed wyjściem do Omki zjedź niezbyt obfitą kolacje (odżywiaj się zdrowo) a na beforze przed omkowym unikaj zbyt dużej ilości alkoholi i substancji psychoaktywnych. Zadbaj również o gospodarkę wodną swojego organizmu gdyż w 70% składasz się z wody a Omka wysysa wodę z organizmu niczym wielka gąbka.
(Resztę porad możecie uzyskać na stronie evibes.pl w dziale offtopic w tematach zakładanych przez Bachora na temat witamin, wad wzroku i innych nieprzydatnych pierdół. Płatność do mnie na konto 9,99. Zebrana kwota zostanie przeznaczona na leczenie psychiatryczne osób nieprzygotowanych na to co dzieje się w M25 np. gdy omyłkowo w poszukiwaniu Armina znalazłby się tam Kasper)
Ale kto by się tam przejmował tym czy innym... Jest Omka wróćmy więc do tematu, który nieco się rozmył przez moje gadulstwo...
Jest już po 22. Dawno zapadł zmrok. Nieoświetlona okolica kryje wiele zagadek. Roznoszą się dźwięki kolejnych pękających litrów i czuć silny zapach amfetaminy unoszący się w powietrzu. Tłumy dziwnie wyglądających z praskich zakamarków i uliczek omkowiczów, którzy niczym muzułmanie zmierzają do swojej Mekki

Sporo z nich pracuję chyba w piekarni gdyż spiesząc się z pracy na zabawę nie zdążyli wyczyścić swych ubrań i twarzy ze śladów mąki.
Dziś wieczorem jest ich święto. Jest już po zmroku więc Ramadan nie obowiązuje pozwalając cieszyć się z różnych radości życia których w M25 nie brakuje.
Mijając kilka zakrętów dochodzimy na miejsce gdzie zza muru pojawia się dość tajemniczo wyglądająca fabryka. Z dużej odległości słychać potężne i mocne mechaniczne stukanie. Zastanawiamy się co to jest? Czujemy lekkie podekscytowanie związane z rozwiązaniem zagadki. Czyżby zacięła się któraś z maszyn które kilka lat temu pracowały przy produkcji amunicji ? Tego nie wiadomo. Być może tak a może jednak to kolejna impreza z cyklu hard techno na Mińskiej 25... My z Nexusem musimy sprawdzić to osobiście. Z lekką obawą przechodzimy przez bramę wejściową nie wiedząc co czyha na nas dalej. W każdej chwili może wybuchnąć techno bomba. Jako poszukiwacze przygód, którzy podróżują po krainach rozmaitych stylów muzycznych tej nocy w Omce jesteśmy mile widziani. Dobre przygotowanie taktyczne pozwala nam przełamać początkowe obawy. Na odwagę wypijemy po piwku. Po wejściu na drugi poziom fabryki skąd dobiegają te przeraźliwe dzięki trzymamy orient gdyż zagrożenie nadciąga z każdego krańca sali wyposażonej w dziwne maszyny wypluwające z niesamowitą prędkością muzyczne pociski. Dodatkowo pomaga nam odpowiednie nastawienie, odwaga, wygodne buty i ubiór podróżnika. Na miejscu nie jesteśmy sami raz po raz witają nas uśmiechy, pozdrowienia innych podróżników, którzy prowadzą muzyczne badania na własną rękę. Wachlarz wyposażenia poszczególnych zawodników jest przeróżny mają oni niezgodnie z regulaminem gry substancje pomagające w zawodach. Sędzia jednak zaginął gdyż w tych zawodach nie jest potrzebny a tylko psułby zabawę. Rywalizacja jest zacięta. Jest jednak o co walczyć. Kto pierwszy odkryje tajemnicę Omki będzie się znakomicie bawił zwiedzając najbardziej skryte zakamarki swojego umysłu wydzielające hormony szczęścia i euforii, które nie ukryją się przed wbijającymi się wgłąb mózgu falami dźwiękowymi.
Wróćmy jednak do rzeczywistości o ile w ogóle w M25 taka istnieje...
Potężna demolka dźwiękowa serwowana przez ekipę grającą na górze pokazała że znakomitą imprezę można zrobić bez udziału popeliniarzy i 20 osób grających po 15 minut w line upie. Przy dźwiękach Insecta, Ranieriego i Black.arta M25 unosiło się kilka metrów nad ziemią a wszyscy w środku zamroczeni byli w technicznym transie. Pan Prezes pięknie latał po parkiecie jak rasowy pająk tarantula. Na szczęście ja jako większy i bardziej przyczepny pająk zostałem na ziemi inaczej latałbym pod samym sufitem tworząc niesamowitą pajęczynę doznań

Tak czy siak jeszcze kilka imprez w eMce i buty do wymiany

Czas też zapisać się na operacje stawów kolanowych. Ledwo co rozpoczyna się impreza, wczesna jak na warszawskie imprezowanie godzina 23 a w klubie już ledwo co da się wytrzymać. Opuszczamy jednak z Nexusem rzeczywistość i czeka nas ciężkie zderzenie z brutalną i wulgarną techniczną muzyką elektroniczną. Black.art w live actcie przy użyciu swoich zabawek pokazuje kto rządzi na parkiecie i wskazuje omkowiczom ich miejsce w szeregu. Zbytnio wypici lub zbyt mało wys(ć)pani w klubie nie mają czego szukać. Jedyne co mogą zrobić to usiąść na kanapie i udawać że ich nie ma. Bądź też złapać się za głowę i w pośpiechu opuścić miejsce gdzie nie ma litości a muzyka rozrywa bębenki w uszach. Litości nie ma też stroboskop skanując źrenice z prędkością światła. Dlatego do Omki zawsze trzeba wbić w solidnej kondycji fizycznej ala zuch chłopak którą jako prezesi klubu sportowego Tęcza propagujemy razem z Piotrkiem. Granie Black.arta to dopiero początek. Po nim wchodzi Insect który nie czekając na Ranieriego chce dobić bądź rozgrzać jeszcze bardziej publike. Jego intencje nie są jednoznaczne. Jednoznacznie za to podkręca tempo i moc swoich numerów grając tak gęsto iż z Panem Prezesem boimy się o stan Omki gdyż zaczynają trzeszczeć stropy a klub grozi zawaleniem. Na szczęście okna wytrzymują bo mają dobry kit czy jakoś tak Panie Prezesie hehe

Nie ma takich słów które mogłyby opisać mieszkankę technicznych dźwięków serwowanych przez Insecta. Trzeba przeżyć to na własnej skórze. Swoją drogą szkoda że warszawskie hard techno zeszło do podziemia gdyż takich zawodników jak Insect, Cargo, Selekt powinno się promować na całego i to oni powinni rządzić imprezami typu Mayday.
Po tak gęstym secie Insecta któremu niczego nie zabrakło do doskonałości Ranieri musiałby zagrać ze 220 BPM

żeby go przebić. Niesamowite bombardowanie trudno było przeżyć. Jedna dziewczyna zemdlała (nie zastosowała się do w/w poradnika Omkowicza) ale to samo widziałem na Nature One gdzie na secie Natusa z rozkręconym strobo pod opór ludzi wywozili karetkami

Niestety trzeba mierzyć siły na zamiary i nie przekraczać pewnych granic wytrzymałości organizmu

Chyba że ktoś dostał od dziadków w prezencie na komunie przeszczep serca od konia xD Ale to pojedyncze przypadki ... no chyba że chodzi o eMke gdzie trudno znaleźć trzeźwą czy nie zrobioną osobę

Wracając jednak do tematu Ranieri spisał się na medal. Z pięknie wyhodowaną bródką która nadała jego łysej głowie elegancji rządził i dzielił na dwóch gramofonach i dwóch cedekach. Nie zabrakło sowitego jebnięcia z nutką dekadencji okraszonego nieznaczną ilością bootlegów, które choć na chwilę pozwalały odpocząć bawiącym się ludziom i dbały o ich stan ciśnienia tętniczego
Tak jak wspomniał Nexus Omke odwiedziła też Milicja ale panowie w mundurach przy takim pierdolnięciu raczej nie mieli ochoty na dłuższe przebywanie w klubie i dłuższe przeszpery którym towarzyszyły wrogie i podejrzliwe spojrzenia omkowiczów o dużych źrenicach hehe

To nie miejsce dla nich i powinni to wcześniej wiedzieć przed niezapowiedzianą wizytą.
Potężna dawka pozytywnej energii wylewająca się z głośników zabierała mnie i Pana Prezesa na dalekie orbity pozaziemskie. Mózg nie nadążał z przetwarzaniem tak dużych ilości bodźców zewnętrznych jednak my nie z takimi wyzwaniami dajemy sobie po raz kolejny rade i w walce z Omką wyszliśmy zwycięsko bawiąc się znakomicie. Tak jak mecz ma dwie połowy i przerwe tak i w Omce trzeba odpocząć. Dobrze, że chociaż na dole można sobie co nieco posiedzieć i przy wolniejszych dźwiękach i piwku nabrać siły na kolejne zrzucane techno bomby. Inaczej po imprezie w Omce można by niedaleko otworzyć zakład pogrzebowy hehe

W takim składzie mimo że tym razem tylko 2 osobowym świetnie się imprezuje i nikt nie narzeka na DJa. Wiadomo że przychodzimy się bawić i nikt nie lamentuje że muzyka jest za głośno albo że już musi iść do domu. Zwłaszcza że wyjściu z imprezy oprócz znakomitych humorów towarzyszy nam zazwyczaj wschód słońca. Zapłacone mamy za całą imprezę wiec bawimy się tak jak przystało do 6 rano z możliwością wykupienia rezerwacji na aftera w pobliskim monopolu oczywiście. Jak to powiedział dziś pan Nexus: "Cóż zrobić z tak pięknie zaczynającym się dniem". Dziś rano zgodnie z tą maksyma wzięliśmy udział w niesamowitym cudzie gospodarczym i wielkim rozmnożeniu kapitału pewnego mniej zamożnego i starszego baniowicza. Dużo ryzykował szwendając się na niebezpiecznym terenie obsianym najbardziej wytrwałymi omkowiczami wracającymi do domu po ciężkich bojach. Po szczerej rozmowie z naszą dwójką pomnożył swoją złotówkę w 5 zł i zamiast na piwo stać go było na dobrą setę. Niechaj się nie męczy na kacu heheh.
Tak jak napisał Nex jak zwykle pozdrawiamy tych co chorowali namyślali się czy jechać aż w końcu jak zwykle zostali w domu przed telewizorem. Opuścili kolejną świetną imprezę i nabawili się kolejnych odcisków na tyłku od siedzenia na krześle w domu

Nieco usprawiedliwiamy Stelmacha który zbyt ostro walczył na szkoleniu i Omka go ominęła

Jednak może to dla niego lepiej gdyż fabryka ta zabiera nam sporo zdrowia i nieco prostuje zwoje mózgowe. Nie wiem co tu jeszcze napisać bo mam dość duży nie ogar a pisanie głupot mija się z celem

Tak więc kończę moje przemyślenia i poddaje wam do przeanalizowania temat czy nie pojawić się na następnych nieco słabszych ale dalej technicznych imprezach których tej jesieni nie zabraknie w naszym cudownym miejscu na Mińskiej 25.
PS. Ogłaszam przetarg na kupno terenów klubu sportowego Tęcza. Za zarobione pieniądze kupujemy Omke i tam przenosimy naszych zawodników którzy będą ćwiczyć w rytm muzyki granej przez takich zawodników jak Insect czy Ranieri
PS2. Tekst dnia ode mnie. Ochroniarz do gościa który wbijał do emki ze swoją dziewczyną przed nami:
" Czy uważa Pan że po alkoholu może zachowywać się agresywnie? " haha i oto cała prawda o Omce
PS3. Co zawszę podkreślamy z Nexusem wychodząc z M25 mimo całej patologi tego miejsca jest to patologia pozytywna związana z dużą serdecznością nawet tych najbardziej porobionych baniowiczów

Pozdrawiam wszystkich imprezowiczów. Nexusa i jego koleżanki które dzielnie dotrzymywały nam kroku na techno wpierdolu jaki spotkał nas po raz kolejny w M25.
No i oczywiście nieśmiertelne: BANIA TRWA NADAL !!! i niech OMKA będzie z Wami. Allah Akbar i zmierzajcie do Omki pasterze sialala...

Już 8 października 5 urodziny M25 i niezwykła gratka dla koneserów detroit techno czyli impreza z udziałem Derrick Maya.