W telegraficznym skrocie (bo tylko taki mogę zaoferować mając bolącą głowę). Można byłoby sobie po marudzić, że, załóżmy, między godziną 1 a 2 leciały modern jazzy. Można byłoby sobie po marudzić, że za dużo piwa się wypiło wczorajszego dnia i dzisiaj stan "nie ten". Ostatecznie można byłoby po marudzić, że nie odstawiłem żadnej glupoty, jak to bywa po alkoholu

Ja jednak nie marudzę, bo...
(Natenczas Wojski chwycił na taśmie przypięty
Swój róg bawoli, długi, centkowany, kręty
Jak wąż boa, oburącz do ust go przycisnął,
Wzdął policzki jak banię, w oczach krwią zabłysnął...
I zagrał...)
Co zagrał? V-sag - Kittie in an empty house, V-sag - Vers libre, Distant fragment - Utopia (Tarkan & V-sag rmx), Drive - Stay (Tarkan & V-sag rmx), Siberian sun - Dogma (tarkan rmx), Weltsmerz - Still time (Tarkan & V-sag rmx), Motehra - Remember us, Chicane - Saltwater (Tarkan & V-sag rmx), V-sag vs james Holden - Close to nothing (V-sag mash up) i nie pamietam, co jeszcze (nie wiem czy przypadkiem nie poleciało jeszcze Kristin Mainhart - Broken Girl (V-Sag rmx). Był numer z wokalem, ale nie mogłem przypomniec sobie tytułu)

Takie kawalki przesłaniają wszelkie marudzenia. Gusta, gustami, a impreza organizowana przez Monikę (która jest przesympatyczna dziewczyną i której z całego serca dziekuję za "zamówienie" Vers libre i za zapoznanie z chłopakami - moja propozycja odwdzieczenia sie jest dalej aktualna. W końcu takie prezenty nie robi się na co dzień

)dobra. Po raz trzeci w mojej karierze udało mi sie wytrwać do samego końca, co świadczy jak bardzo mi sie podobało.
Staropolskim "zwyczajem" mówiącym, że apetyt rosnie w miarę jedzenia, czekam na jeszcze

Fajnie jest sobie pobujać się i po dyrygować (jak napomnknęła mi jedna z dziewczyn, o imieniu, jak dobrze pamietam, Dżoana

) C U

P.S. Set Syndyka (w zamian za Einara) - do bani
