Humor

Rozmowy o wszystkim i o niczym.

Powrót do Offtopic

Re: Humor

Postprzez Humulus 22 sty 2010, 10:05

michal napisał(a):
sector napisał(a):chyba chodzilo Ci o chorobe zygmunta hajzera?


xD

To ta co się objawia wciąganiem proszku Ariel?
Obrazek
Avatar użytkownika
Humulus
 
Wiek: 43
Skąd: Tomaszów Lub.

Re: Humor

Postprzez Monisia 22 sty 2010, 12:03

sector napisał(a):Monisia zyj i daj zyc innym
przecież ja mu krzywdy nie robię...po prostu nie lubię jak ktoś się powtarza ;)
jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma
Avatar użytkownika
Monisia
black diamond
 
Wiek: 37
Skąd: Wawa-Turek

Re: Humor

Postprzez michal 22 sty 2010, 12:10

Humulus, chyba Vizir?

Monisia napisał(a):po prostu nie lubię jak ktoś się powtarza ;)

A ja nie lubię jak ktoś nie ogarnia prostych faktów, że po pierwsze: nie wszyscy czytają czat, po drugie, chyba nie ma opcji cofnięcia się dwa czy trzy tygodnie wstecz żeby to przeczytać. Zresztą nie ma o czym tu za specjalnie dyskutować, więc EOT
'Es ist alles lächerlich, wenn man an den Tod denkt' T. Bernhard

"Wovon man nicht sprechen kann, darüber muß man schweigen" L. Wittgenstein
Avatar użytkownika
michal
 
Wiek: 40
Skąd: Koszalin

Re: Humor

Postprzez sector 22 sty 2010, 17:50

Przeklejam z innego forum :D

Autentyczna historia opisana przez jednego z użytkowników na pewnym forum, musiałam się tym podzielić. Andrzej jesteś naszym idolem.
(Uwaga! Pisownia oryginalna bez cenzury.)

Czy ta historia może być prawdziwa?
Posiadam. Wróć. Moja żona posiada kota, rasy kotka, rasy czarnej, rasy ze schroniska, rasy małe kocię. Guzik by mnie to obchodziło gdyby nie fakt, że jest małe, że chodzi to to bez przerwy za mną i trzeszczy - a to na ręce, a to żreć, a to trzeszczy dla samego trzeszczenia, zupełnie jak jej pani. Generalnie pogłaskać mogę, kopnąć jakąś rzecz, która leży na ziemi żeby kot za nią biegał też, niech chowa się zdrowo do czasu, aż raz zapomnę zamknąć terrarium i zajmie się nim mój wąż, reszta to nie mój problem. Ale do czasu. Staje się to moim problemem gdy moja współmałżonka udaje się w celach służbowych gdzieś tam na ileś tam. I spada na mnie karmienie, wyprowadzanie i sprzątanie po tym całym tałatajstwie. Jako że to zawsze lekko olewam i robię wszystko w ostatni dzień przed powrotem małżonki nie nastręcza mi to wiele problemów.
Kot jest od niedawna i od niedawna jest nowy zwyczaj - niezamykania łazienki, gdyż w niej znajduje się urządzenie zwane potocznie kuwetą, do którego kot robi to samo co ja w toalecie, czyli wchodzi i może spokojnie pomyśleć. Mnie jednak uczono całe życie zamykać te cholerne drzwi do łazienki za sobą, więc stale żona mi trzeszczała, że kot tam nie może wejść i "myśleć". Ja jestem stary i się nie nauczę, poza tym mieszkam tu dłużej niż ten kot, sam dom stawiałem, moje drzwi, mój kibel, [beeep]ć więc. I postawiłem na swoim. Od jakiegoś czasu kot chodzi do toalety razem ze mną. Jak nie ma małżonki to musi zazwyczaj czyhać na mnie albo miauczeć coby przypomnieć, że trzeba mu łazienkę otworzyć, bo jak jest żona to ona ma już w biosie zaprogramowane - ja wychodzę i zamykam, ona idzie i otwiera, żeby kot mógł wejść - taka technologia po prostu. Czasem kot skacze na klamkę, ale ma jeszcze zbyt małą wyporność i zwisa na niej bezradnie. Jednak jak moja żona będzie nadal go tak karmić- to w szybkim tempie będzie za każdym razem klamkę upierdalał - a wtedy wiadomo - wąż.

Dobrze więc, uporządkuję: żona - delegacja, ja - praca. Wracam, wchodzę do domu, kot przy drzwiach do łazienki skwierczy, bo jak wychodziłem to zamknąłem za sobą. Ok, kotku mnie się też chce. Idziemy razem - ja toaletka, okienko uchylam, papierosik (bo żona będzie za trzy dni - więc spokojnie wywietrzę) kotek swoje, ja przez okienko spoglądam, jest cudnie. Kotek wskakuje na kaloryfer, na parapecik i patrzymy razem przez okno. No cudnie. Kot skończył dawno, ja teraz, pet do muszli, spuszczam wodę, a ten mały [beeep] jak nie śmignie i sru za tym petem z tego parapetu i do kibla. Zakręciło nim dwa razy i kota nie ma. Nawet nie zdążył miauknąć. No ja [beeep]ę. Nie ni [beeep]a to niemożliwe jest. Przecież nawet taki mały kot jest [beeep] za duży, żeby przejść tym syfonem. Ale słyszę tylko pizdut - oż [beeep], no to nie mogło mi się zdawać - coś ciężkiego poszło w pion. [beeep], wszyscy święci w trójcy jedyny Boże, ukazali mi się przed oczami. Kot [beeep] popłynął wprost w odmęty prawego dopływu królowej polskich rzek.

Lecę [beeep] na dół do piwnicy, choć może powinienem od razu do schroniska, zanim wróci moja żona - nie ma wafla, znajdę jakiegoś małego czarnego skurwiela z białą krawatką, nie było jej kilka dni, może się nie połapie. Ale [beeep], najpierw do piwnicy - zbiegam po schodach, słucham - coś drapie w rurze, pion, kawałek płaskiej rury - miauczy - jest, [beeep], żyje i nie poleciał do sieci miejskiej. Nawet jak teraz zdechnie to [beeep], przynajmniej będę miał jego truchło i powiem, że kojfnął z przyczyn naturalnych albo tylko lekko nienaturalnych, bo przecież mi baba nie uwierzy za [beeep]a trefla, że kot sam wpadł do kibla. Ale na razie drapie i żyje.

Znalazłem taki wziernik, gdzie można zaglądnąć do tej rury i wołam. Kici, kici! Ni [beeep]a, nie przyjdzie, wołam, wołam, a ten [beeep] głąb zamiast przyjść do mnie to [beeep] chce iść tam skąd przyszedł, czyli do góry w pion. Ja go wołam, a on do góry drapie. I udrapie, udrapie kilkanaście centymetrów i zjazd w dół. No pojebało i mnie, że tu stoję i jego (kota) Tak przez pół godziny. Prosiłem, wołałem, błagałem, groziłem, wabiłem żarciem i ni [beeep]a, uparł się i nic tylko rurą do góry z powrotem do kibla. Za daleko, żeby włożyć rękę, grabie czy cokolwiek. Jedyna metoda - fight fire with fire - ogień zwalczaj ogniem.

Zatkałem tę rurę przy wzierniku deszczułkami, których używam na podpałkę do kominka, żeby kot nie popłynął już nigdzie dalej i z buta na górę do kibla - geberit i woda w dół - bombs gone. I bieg do piwnicy. Po drodze słyszę jak się przewala po rurach - podziałało. Wbiegam do piwnicy i [beeep] koniec świata. Nie ma moich deszczułek - no może z jedna, cała prowizoryczna tama poszła w [beeep] i kota też nie słychać już. Ja [beeep]ę. [beeep], gdzie ta rura teraz idzie - coś mi świtnęło, że kanalizacja w ulicy, dom od ulicy ze 30 metrów - może nie wszystko stracone i gdzieś się zwierzak zatrzymał po drodze.

Biegnę na ulicę, jest studzienka - mam nadzieję, że to od mojego domu. Ni cholery jej nie podniosę. Ciężka jak szlag i nie ma za co chwycić. Powrót do domu i pogrzebacz od kominka, tym może uda się to podważyć. Ni cholery - najpierw ugiąłem, potem złamałem żelastwo. Myśl! Auto stoi na ulicy - mam pas do holowania, może uda się to szarpnąć. Hak, pas, wsteczny - poszło, aż zakurzyło. Po jaką cholerę takie te wieka robią ciężkie. Smród jak cholera, ale złażę tam - ciemno jak w dupie, rura jest, wygląda, że idzie od mojego domu. Latarka. [beeep], mam w aucie, [beeep]owa, ale może starczy. Włażę po raz drugi- smród mnie już nie zabije - przywykłem po chwili. Zaglądam i jest, oczyska mu się tylko świecą. I znów ta sama bajka. Kici, kici, kici, a ten mały skurczybyk spierdziela w drugą stronę. No ja [beeep]ę. Szlag mnie trafi. Długo tu nie wysiedzę, jest zimno, śmierdzi, a na dodatek ktoś mi zwali tę pokrywę na łeb i moje problemy się skończą jak nic. Nie chcesz po dobroci, to będzie po złości.

Do domu, po brezent. Wyłożyłem dno studzienki, tak by mi nie wpadł głębiej. Zużyłem wszystkie taśmy samoprzylepne, plastry, żeby nie wpadł do głównej nitki kanalizacyjnej. Zaglądam co chwilę do rury, ale słyszę tylko miauczenie i nic nie widzę. Poszedł gdzieś w pizdu. Jeszcze tylko trójkąt, żeby nikt się w tę otwartą studzienkę nie wpierdolił, bo na ulicy ciemno. Sąsiad, [beeep], ciekawski, widziałem żłoba jak patrzył przez okno, jak próbowałem pogrzebaczem podnieść wieko. Nie przyszedł pomóc, a teraz [beeep] złamany stoi i się dopytuje. Co mam mu [beeep] powiedzieć? Że przepycham kotem kanalizację? Idźżesz w [beeep], pacanie.
Powiedziałem mu w końcu, żeby poszedł do domu i pozatykał sobie też wszystkie otwory, bo na początku osiedla była awaria i wszystkie ścieki się wracają i wybijają w domach - a ten baran się przestraszył, poleciał i przed swoim domem siłuje się z pokrywą. Niech ma za swoje.

Wracając do kota - bo menda tam siedzi i nie chce wyjść. Mam wszystko gotowe, więc do domu, jedna wanna, druga wanna, koreczek i napuszczam wodę. Papierosik i czekam pod studzienką, bo nuż mu się zmieni i wyjdzie dobrowolnie. [beeep], drugi sąsiad przyszedł - po pięciu minutach następny odmyka wieko, teoria samospełniającej się przepowiedni działa - [beeep], ludzie to są barany. Idę do domu, obie wanny pełne, ognia - spuszczam wodę z wanien i dokładam dwa spusty z dwóch spłuczek z domu. Nie ma [beeep]a, to go musi wygonić albo utopić.

Lecę na ulicę, woda wali na brezent aż huczy, a tego skurwiela dalej nie wylało z kąpielą. [beeep] mać, urwało się wszystko w pizdu i popłynęło, bo ileż to utrzyma tej wody. Brezent, taśmy, plastry, sznurki - w [beeep] - jak się to gdzieś przytka, to będę miał przejebane. Znowu do domu po drugi pogrzebacz, bo trzeba zamknąć ten pierdolony dekiel. Wchodzę - a ten [beeep] kot tarza się w sypialni po łóżku. No ja [beeep]ę! Jak on [beeep] wyszedł, którędy? Ano [beeep] wziernikiem w piwnicy - zostawiłem otwarty. Ja [beeep] stoję i marznę a ten gnój tarza się w mojej pościeli. [beeep]ię. Przerobię na pasztet. I jeszcze z radości włazi na mnie. [beeep] mać. Przynajmniej kuleje.

Straty: [beeep]ane łazienki, w obu przelała się woda z wanien, [beeep]ana piwnica, bo zostawiłem otwarty wziernik i duża część wody poleciała na piwnicę. Pościel w sypialni do wyjebania, brezent z reklamą firmy - poszedł w [beeep], latarka - w [beeep], pogrzebacz w [beeep]. Afera na ulicy jak [beeep].
:lol:
Avatar użytkownika
sector
the king of bongo!
 
Wiek: 39
Skąd: /dev/null

Re: Humor

Postprzez KaSS 22 sty 2010, 18:55

Ja nie mogę, historia z kotem nieziemska :lol:
Obrazek
<3|trance .. transforming peace into music|<3
Avatar użytkownika
KaSS
 
Wiek: 33

Re: Humor

Postprzez sector 22 sty 2010, 20:43

I kolejny post :P

Pewien gość chciał polować na białe niedźwiedzie, kupił sobie giwerę oraz cały osprzęt i wybrał się na Alaskę. Chodzi po tej Alasce, patrzy, co się w krzakach poruszało wypalił w te krzaki, idzie zobaczyć co upolował, a tu nagle nadszedł niedźwiedź i mówi:
- Słuchaj, stary, tu jest ciężkie prawo alaskańskie, kto nie trafi zwierzaka musi ciągnąć druta.
GoSć się wkurzył, ale co było począć - zrobił niedźwiedziowi laskę, ale przysiągł że w następny sezon kupi sobie lepszy sprzęt i tego niedźwiedzia upoluje. Trenował uparcie przez cały rok. Pojechał na Alaskę, przyczaił się, coś w krzakach się poruszyło, strzelił... A za chwilę wyszedł niedźwiedź i mówi:
- Słuchaj, stary - znasz zasady, nie trafiłeś, ciągniesz druta.
Rok później gość trenował z najlepszym myśliwymi, ćwiczył i ćwiczył. Kupił najlepszy sprzęt jaki kiedykolwiek istniał i wyruszył na polowanie. Przyczaił się na niedźwiedzia, wycelował... Aż tu znowu podchodzi do niego niedźwiedź i mówi:
- Wiesz co, stary, ty tu chyba na polowanie nie przyjeżdżasz...
Avatar użytkownika
sector
the king of bongo!
 
Wiek: 39
Skąd: /dev/null

Re: Humor

Postprzez Kubo 23 sty 2010, 12:29

Avatar użytkownika
Kubo
The Invincibles
 
Wiek: 39
Skąd: Zamość

Re: Humor

Postprzez Alexandra 23 sty 2010, 12:41

hahah dobre :D
shhh... be quiet... listen... THIS PLACE IS ROCKING ! ! !

Obrazek
Avatar użytkownika
Alexandra
 
Wiek: 40
Skąd: Katowice

Re: Humor

Postprzez Monisia 23 sty 2010, 12:52

przygoda z kotem mistrzostwo !
jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma
Avatar użytkownika
Monisia
black diamond
 
Wiek: 37
Skąd: Wawa-Turek

Re: Humor

Postprzez TrancEye 23 sty 2010, 15:05

Kubo, mistrz mistrz mistrz hahaha, koles w ogole co sobie minus zrobil tez lol :D
Avatar użytkownika
TrancEye
Uplifter
 
Wiek: 41
Skąd: Toruń

Re: Humor

Postprzez hanan 24 sty 2010, 23:00

Chlopak odprowadza dziewczyne poznym wieczorem do domu. Przed brama po ostatnim buziaczku, nagle mowi do niej :
- Sluchaj, chodzimy ze soba juz cztery miesiace. Chodz na pol godzinki do mnie. Mam wolna chate...
- Nie moge... - odpowiada panna.
- Chodz prosze, prosze, prosze...
- No dobrze, ale musze na trzy minutki wpasc do domu i powiedziec rodzicom, ze wroce pozniej.
- Dobrze, tylko sie pospiesz ! - zgadza sie radosnie chlopak.
Dziewczyna wbiega do klatki, po trzech minutach wraca, caluje chlopaka i mowi :
- No to chodzmy...
W tym momencie otwiera sie z trzaskiem okno jej mieszkania, wychyla sie ojciec i wrzeszczy :
- Zoska, do jasnej cholery !!! Nasrac to nasralas, a wode to kto spusci ?!
hanan
kłejk 2 umarł
 
Wiek: 47

Re: Humor

Postprzez Gadu 25 sty 2010, 12:29

Na ławce w londyńskim parku siedzi dystyngowana, dobrze ubrana i zadbana kobieta, czytając z zainteresowaniem jakąś książkę. W pewnym momencie dosiada się brudny, zapuszczony kloszard i z zatłuszczonej gazety zaczyna wyciągać nadgryzioną kanapkę.
- Może się pani poczęstuje? - pyta.
- Nie, dziękuję - odpowiada zniesmaczona kobieta.
Po skonsumowaniu kanapki, kloszard grzebie w pobliskim śmietniku i wyciąga z niego batonik czekoladowy, lekko już zzieleniały.
- A może coś słodkiego? - pyta.
- Nie, dziękuję! - ostrym głosem odpowiada kobieta.
- Mniemam, iż na laseczkę też nie mogę liczyć - zagaduje kloszard.

:)

Do szefa przychodzi pracownik:
- Przepraszam, panie dyrektorze, ale od pół roku nie dostałem premii...
- Przeprosiny przyjęte. Do widzenia.

:)

Obrazek
Avatar użytkownika
Gadu
 
Wiek: 41
Skąd: stąd i zowąd

Re: Humor

Postprzez hanan 25 sty 2010, 20:19

murzynowi zachciało się sikać, przechodził kolo budowy, wiec wszedł za ogrodzenie i zaczyna lać.... nagle z za winkla wychodzi robotnik i mówi: ty murzyn, ja ci dobrze radze, zostaw te rolkę papy i spierdalaj...........
hanan
kłejk 2 umarł
 
Wiek: 47

Re: Humor

Postprzez Maras 25 sty 2010, 22:22

Ostatnio edytowano 25 sty 2010, 22:24 przez Maras, łącznie edytowano 2 razy
Avatar użytkownika
Maras
 
Wiek: 34

Re: Humor

Postprzez Matvel 25 sty 2010, 22:22

Ten post mimo nie działającego linku jest trochę śmieszny :D

viewtopic.php?f=10&t=2306
Matvel
 
Wiek: 38
Skąd: B-stok

Re: Humor

Postprzez dj3500 25 sty 2010, 22:28

co nie działa? :>
Avatar użytkownika
dj3500
Administrator
 
Wiek: 35
Skąd: Wrocław

Re: Humor

Postprzez Matvel 25 sty 2010, 23:07

Sector specjalnie temat o yt założył a ludzie dalej nie ogarniają jak wstawiać linki z yt, żeby nie było offtopa:

Obrazek
Matvel
 
Wiek: 38
Skąd: B-stok

Re: Humor

Postprzez Monisia 25 sty 2010, 23:25

Matvel napisał(a):Sector specjalnie temat o yt założył a ludzie dalej nie ogarniają jak wstawiać linki z yt, żeby nie było offtopa:
nie każdy nowy użytkownik ma czas na przejrzenie każdego tematu, nikt tutaj idealnie postów nie pisze :P
jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma
Avatar użytkownika
Monisia
black diamond
 
Wiek: 37
Skąd: Wawa-Turek

Re: Humor

Postprzez Matvel 25 sty 2010, 23:26

Zdaję sobie z tego sprawę, ale to trochę zabawne jest ;]
Matvel
 
Wiek: 38
Skąd: B-stok

Re: Humor

Postprzez sector 26 sty 2010, 0:05

Matvel napisał(a):Zdaję sobie z tego sprawę, ale to trochę zabawne jest ;]

Tym bardziej ze jak cos nie dizala to lepiej wejsc do dzialu o forum i zobaczyc co i jak a nie pisac 'czemu to nie dziala'. Masz racje Matvel :)

Monisia napisał(a):nie każdy nowy użytkownik ma czas na przejrzenie każdego tematu, nikt tutaj idealnie postów nie pisze :P

Pewnie, niektorzy tylko wchodza do humoru a inni tylko robia ctrl + c/ ctrl + v w innym temacie. Gdzie tu czas na przegladniecie forum \o/
Avatar użytkownika
sector
the king of bongo!
 
Wiek: 39
Skąd: /dev/null

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Offtopic

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zalogowanych użytkowników i 2 gości

cron