Od dłuższego czasu zastanawiam się co wyrobia teraz Heatbeat. Muzycznie jest bujnie i dosyć soczyście, ale styl w jakim teraz tworzy jest po prostu dziwny. To co wchodzi 3:05 min to jest dla mnie osobiście największe zło tej muzyki. Właśnie takie bezpłciowe pierdzenie. Jest do tego strasznie trywialnie. Mimo iż wszystko zawiewa swojego rodzaju originalnością to jednak ... ta muzyka nadaje się do tego DJ, Holendra co sobie vinyle na głowie łamał. Myśle, że dobrze by się przy tym ruszał. Może nie należy przypisywać muzyce ludzkiego charakteru, ale ten single jest strasznie głupkowaty ;]
Heatbeat wracać i nie pajacować.


