Nie mozna tez powiedziec, ze target tej plyty to przecietni polykacze radiowej popeliny, gdyz jakby zwrocic uwage, to wiekszosc utworow z pierwszej plyty z kawalkami Pawla, to produkcje z okresu gdy korona w muzyce Trance nalezala do niego, a sam Paul nie byl jeszcze rozchwytywany na wszystkie frony przez stacje radiowe i programy muzyczne w tv. Fakt, ze bardzo razi brak takich kos jak Out There and Back, Seven Ways, czy chociazby Vega, i innych ktore wyzej wymienil Stelmach, ale przeciez mogl nawrzucac na ta plyte duzo bardziej znanego obecnie i nowszego materialu i wtedy dopiero bylby lament
Podobnie jest z plytami zawierajacymi jego najrozniejsze remixy. Druga zaczyna sie co prawda od haniebnego What Goes Around Comes Around, ale potem jest juz tylko lepiej. Strasznie swego czasu jaralem sie remixem Martyr (Paul van Dyk Remix), Pictures (Paul van Dyk Remix), czy Moving To New York (Paul van Dyk Remix). Trzecia plyta, procz ostatniego Gimme More Cum, to tez sama Trance-owa poezja: Be Angeled, 1998, Flaming June, i generalnie prawie wszystkie numery, to sama klasyka
Tak wiec, poprawiam sie, za szybko naskoczylem na niego
W mojej ocenie, plyta jako podsumowanie jego tworczosci, wypada calkiem niezle
