No to tak.....

Podróż z Lublina do Warszawy bardzo szybko mi minęła, miałem co robić z uwagi że przed wyjazdem wszedłem w posiadanie nowego numeru psxextreme...

To tez mimo że siedziałem sam w przedziale to śmiech wybuchał praktycznie co 15 minut

W tym miejscu chciałbym wspomnieć o gierce Quantum Theory na PS3...

bo z tego co wyczytałem, szykuje sie Gears of War w japońskim wydaniu.... o/ W okolicach godziny 15 na stacji Warszawa do pociągu dosiadł sie niejaki, dobrze znany w pewnych kręgach Bts, z którym to już podróżowalismy aż do samego Bydgoszczy...

Jako że nie jestesmy chłopakami z pierwszej łapanki i w ciemie bici

od razu zaczęły sie w przedziale rozmowym różne tematy, a Bts narzucał piekne tempo picia mineralnej, dla zaspokojenia pragnienia które jakoś tak nagle nas opanowało....

Tak na prawde nie obejrzeliśmy się nawet kiedy byliśmy juz w Bydgoszczy...
W Bydgoszczy nikt nas nie przywitał

Ale to my mielismy tym razem wystapić w roli witających, gdyz dosłownie 15 min po nas przyjechać mieli Ant z dziewczyną Jagodą, oraz 3 osobowa ekipa z Łowicza z Karolina aka Kartonem

na czele....

Wszystko przebiegło dobrze z planem i o umówionej godzinie byliśmy już wszyscy razem....

Po krótkiej chwili zastanowienia co robic i stwierdzenia że jakoś tak każdemu zrobił się ciepło

i że wogóle ten Bydgoszcz to jakieś takie cipłe miasto postanowilismy uderzyc na before w tradycyjne juz bardzo malownicze miejsce nad rzeką....

Po krótkiej przechadzce bylismy na miejscu

Befor przebiegł bardzo sympatycznie, tradycyjnie pragnienie dopisywało, były śmiechy, fotki i gadki o wszystkim..... Czas nas troche naglił dla tego po ok godzinie udalismy sie kierunku Łuczniczki... Po krótkim czekaniu w kolejce, podczas którego najbardziej niecierpliwił sie chyba Bts

bylismy już w środku....
Teraz tak.... Bede pisał pojedynczymi zdaniami i luźnymi komentarzami....
Łuczniczka to jedna z najbardziej nowoczesnych i najlepiej rozplanowanych chal w Polsce, dla tego ilekroć mam tam jechać to zawsze dostaje banana na twarzy....

Co ogólnie do ludzi to chyba było mniej osób niz rok temu, jednak w małym stopniu.... Logistyka zasługuje zdecydowanie na +, wszystko było tak jak nalezy, szatnie, punkty sprzedaży, toalety, miejsca siedzące, wszystko było łatwo dostepne i nigdzie nie było jakichś wielkich kolejek biorąc pod uwage ilość ludzi....
Scena normalna, mało różniła sie od ubiegłorocznej, prezentowała ogólnie podobny poziom, ale przeciez nie to jest najważniejsze....
Nagłośnienie i akustyka bardzo dobre...
Teraz sety...
Bylismy tylko na cześci Steve'ego Mulder'a, grał Techno, Tech-House, wielki + dla niego za to że zagrał już nie pamietam co to było Bryan Kearney - More To Life / Punchline....o/ za co dostał słuszne owacje.... Nie wiem nawet czy sam tym nie był zaskoczony

bo bądź co bądź kawałek do komercyjnych, znanych i nowych nie należy

Ja bym to tak ujał>>>>>> Magia Keraneya

heheh
Po jakimś czasie na scene weszli Kyau & Albert.... Mimo że tak na nich nażekałem i ogólnie nie lubie takich lightowych djów to musze przyznać że dobrze się bawiłem podczas tego seta... Fajnie było usłyszeć Cressida - 6am (Kyau And Albert Remix) i wiele innych dobrze znanych wałków których juz w tym momencie nie pamietam.... To co działa zdecydowanie na + jeśli chodzi o ten duet to to że mimo że dla meni nie graja może nic szczególnego, ale przynajmniej czują to co graja, cieszą sie, skaczą tam na djce i to sie u mnie ceni.....

Gareth Emery zagrał ciekawie, spore wrażenie na ludziach zrobił moment gdy jako jedyny z djów zagrał numer Activy.... Nie wiem już co to było i czy samego Roba czy wyprodukowane komuś ale był to jeden z ostatnich numerów w secie Gareth'a ( sprawdze jak przesłucham sety), ludzie momentalnie to poczuli i zaczeli wiwatować....
Po secie Garetha ewakuowalismy sie w celu konsumpcji płynów i udalismy sie w kierunku punktu transmisji radiowych gdzie według moich informatorów ( pozdrowienia dla Ronald'a De Foe

) miał być trasmitowany krótki wywiad z Gregiem Downeym....

Czekalismy i czekalismy, cała ekipa radiowa czekała

ale coś poszło nie tak i Greg nie dojechał na wywiad który planowo miał odbyć sie przed jego setem i pojawił się tylko na seta....

szkoda ale trudno sie mówi....

w tym czasie poznalismy wiele ciekawych ludzi i zrobilismy sobie pamiatkowe fotki.... m.in z Gareth'em czy później Nitrousem Oxidem.... Na głównej hali grał wtedy Sied van Riel jednak słuchając raz po raz tego co i jak grał nie ciagnęło nas wcale żeby wbijać na jego seta.... Sied jak dla mnie zagrał strasznie chaotycznie i bez klimatu, jedyny dobry wałek jaki usłyszałem to było Ummet Ozcan - TimeWave Zero (Original Mix) za który tylko ma u mnie +.... można powiedzieć że po jego secie utwierdzam sie w przkonaniu że Ci wszyscy electro-wszystko grający Holendrzy to zamulacze i żadni z nich Dje....
Po secie Van Riela zaczął grać Greg Downey.... Byłem bardzo ciekawy jak zagra i tak właściwie pojechałem na ten event specjalnie dla niego.... Początkiem rozwalił i zaskoczył wszystkich... Później poszły doskonale zane rzeczy, nie bede tutaj wypisywał tracklisty bo zrobił to Sector w dziale sety.... Napisze tylko ze spodziewalem sie ze zagra ostrzej i mniej znanych rzeczy.... Techno praktycznie nie było, a wielka szkoda... Wielki + dla niego za Vandalism i Always które pozamiatały o/ Pod koniec seta Greg wydaje mi sie że wrzucił kilka swoich nowych produkcji tak że jak tylko skończe pisać tą relacje sam sie wezme za słuchanie seta.... Ja osobiscie nie jestem w 100% usatysfakcjonowany tym setem gdyż liczyłem na coś zaskakującego i nowego a nie do końca to akurat dostałem.....

Z Eventu zmylismy się po 4....
Zdjęcia i filmiki (z 700MB

) wrzuce później jak tylko zuploaduje je na jakiś server.... Postaram sie dzisiaj.... Może troche też zmienie tą relacje bo musiałem szybko pisać niestety
