przez wysher 22 kwi 2009, 12:22
Zima. Dwie staruszki spacerują po oblodzonych alejkach w parku.
Pogryzają sobie ciastka. Nagle jedna się poślizgnęła. Druga na to:
- Uważaj, Marysiu. Poślizgniesz się, upadniesz, rozbijesz sobie głowę, mózg ci wycieknie i zepsujesz mi apetyt...
Nagle na szczycie pogorzeliska dostrzegli brodatego, półnagiego
mężczyznę, który siedział oparty o drzewo i był zajęty obgryzaniem
sporych rozmiarów kości. Gdy wyssał już z niej cały szpik, rzucił ją na
ogromny stos podobnych kości leżący u jego stóp. Zauważywszy w końcu
członków ekspedycji ratunkowej nie ukrywał radości:
- Mój Boże, jestem uratowany! - krzyczał i tańczył uradowany.
Jednak członkowie ekspedycji zajęci byli bardziej badaniem terenu
katastrofy i w miarę upływu czasu coraz bardziej docierała do nich
straszna prawda o wydarzeniach, które musiały się tu wydarzyć. Wszędzie
dookoła poniewierały się obgryzione ludzkie kości. Wyglądało na to, że
cudem ocalały mężczyzna zjadł wszystkich swoich towarzyszy. Widząc niemy
zarzut w ich spojrzeniach mężczyzna krzyknął histerycznie:
- Nie możecie mnie za to osądzać...! Czy to źle, że chciałem przeżyć?!
Na to odezwał się szef ekspedycji:
- Nie mamy zamiaru sądzić Cię za to, co zrobiłeś by przeżyć. Ale, do
cholery, chłopie, ten samolot rozbił się dopiero przedwczoraj!
Opinia publiczna z satysfakcją przyjęła długoletni wyrok więzienia bez możliwości wcześniejszego wyjścia dla Złej Macochy za usiłowanie zabójstwa Śnieżki.
Nigdy nie wyszło na jaw, że śpiączka Śnieżki wywołana była spożytymi w kubku mleka siedmioma pigułkami gwałtu.
- Jasiu, ale masz krzywe nóżki! Masz tak od małego?
- Nie, proszę pani, od kolan.