Rafael Frost - Red

[cinek]

Moje oczy nie zauważyły jeszcze wątku to i jest

Wydano: 2009-03-16
Label: Flashover Recordings
Gatunek: Uplifting Trance

Tracklista:
1. Red (Original Mix)
2. Red (Ferry Corsten Remix)

Na koniec roku sądzę, że w trensowych utworach będzie to ścisła 10. Z takim artyzmem i finezją często się nie spotyka. Właśnie co do ckliwych, bezuczuciowych melodyjek bez większego ładu, składu. To jest przykład na wzór "prawdziwego" w moim odczuciu upliftingowego kosiarza, który łączy w sposób idealny energię i melodię, która nie jest wyssana z palca, a oczarowuje. Rozwija się z pomysłem, z głośników bucha magia przez całe 8 minut 10/10 !!!

A Ferry jak to Ferry dużo nie wniósł. Dlatego oryginał rządzi. Jest moc

[yaper]

Fajny wałek, nawet bardzo. Oryginał spodobał mi się od samego początku - fajnie ujęty breakdown i elektryczna dusza Frosta zdały egzamin. Corsten nie odwalił chały, wręcz przeciwnie, zrobił fajną klubową/eventową wersję, która pędzi jak należy, czuć w niej duszę Ferrego i za to ogromny plus.

Obie wersje uważam za bardzo udane, ostatnio bardziej podchodzi mi właśnie remix Ferrego z uwagi na jego klubowe zacięcie.

Solidne wydawnictwo, z pewnością nie do zapomnienia, polecam.

[Kasper]

Remix corstena to mistrzostwo świata, Ferry ciągle ma te moc!

[Airvision]

Oryginał IMO najlepszy. Niezła melodia.

[phantom]

A Ferry jak to Ferry dużo nie wniósł

Rozumiem, że piszesz to sfrustrowany różnymi fixami Ferry'ego z ostatnich 2-3 lat, które w istocie były delikatnymi reworkami . Corsten, jeśli naprawdę przyłoży się od remiksu, to robi to z głową i pomysłem jak mało który producent trancowy. Tak przynajmniej uważam, mając w pamięci zwłaszcza te jego starsze prace, kiedy remiksował na potęgę i zawsze było to coś dobrego, najczęściej lepszego niż oryginał. Oczywiście epic transowa oprawa dzisiaj może trącić myszką, ale mówię tak z punktu widzenia danego gatunku .
W tym wypadku remix "Red" też bardziej mnie zainteresował niż wersja Frosta, chociaż obie są dobrze wykonane i właśnie takiego upliftingu życzyłbym sobie więcej. Może to nic przełomowego w kwestii struktury itd., ale przynajmniej ma wyrazistą i chwytliwą melodię...

[peterhol9]

cóż..dla mnie mix Ferrego to (odpowiadając śpiewająco) "niiic cieekaawwego" Oryginał ma to do siebie, że potrafi mnie porwać. Melodię ma cacy i w ogóle, a Ferry zrobił to co platonowski poeta - "skopiował ideę". I ta metaforą kończę wywód

[cinek]

A Ferry jak to Ferry dużo nie wniósł

myśl w nawiązaniu tylko i wyłącznie do nie przekonywującego mnie ostatniego albumu.
W pełni podzielam zdania peterhola