U mnie ostatnio rządzą dwa brandy. Lech i Tatra. Leszek to typowy chill-out jeśli chodzi o chmielową zupę. Łagodny, nastrojowy smak przepełnia każdy wieczór tego lata. Co do Tatry, to podczas jej degustacji czuję takie nieśmiałe hardstajlowe podrygi w moim przełyku - przyjemna sprawa. Od razu można zauważyć, że browiec ten to już wyższa liga wtajemniczenia. Górale znają się na rzeczy - rzeczywiście: z charakterem.
Teraz trochę o rozczarowaniach: Tyskie. Nie rozumiem fenomenu tego piwa. Jego smak zupełnie mi nie podchodził, czuć w nim jakąś buntowniczą naturę i ogólny wstręt. Minęło już parę dni od moich ostatnich doświadczeń z tym bro, a nawiązując do mojej rozkiminy nt. piw naszła mnie ogromna chęć, by jeszcze raz przekonać się o kontrowersyjności pieniacza z reklam o Jardym Havranku z Budziejowic...
Więcej wywodów wkrótce...
Z ulubionych to na pierwszym miejscu Żubr, ze względów patriotycznych oczywiście, potem Lech i Żywiec. Ogólnie jak mówiłem nie ma piwa którego nie lubię potrafię wypić każde, poza jakimiś spiryto-wynalazkami biedronkowymi typu Imperator 
Najlepszy cytrusowy 
U mnie to tak jakby facet pił browar z różowej słomki. Nie do strawienia takie coś. 
W ogóle jak masz tak się do mnie zwracać to lepiej w ogóle nic nie pisz ... i pisze zupełnie poważnie bo jak się od czasu do czasu was nie opierdoli to nie umiecie się ogarnąć. Jak nie wiesz jaki mam nick itp. to sobie spójrz wyżej nad moim avatarem i nie pisz bzdur.
zjebać też potrafi 
