Ee tam, wazniejsze jest co Nacia zaprezentowala w powyzszym secie a musze przyznac, ze zaprezentowala wiele

Bardzo przyjemny numer z samego poczatku, od razu przynoszacy nam skojarzenia z palmami, piaskiem i pelnia lata. Nastepnie rowniez przyzwoity Bennett - pomimo, ze slyszalem juz fajniejsze remiksy od Rotha to ten wciaz trzyma poziom, sporo w nim swoistej progresji, dzieki czemu dobrze wpasowuje sie w klimat seta. "Sumatra" jako nastepny numer i to jeszcze w tej wersji to klasa - kawalek sunie do przodu i dekilatnie pomrukuje niczym stare numery od Chrisa Micali'ego, choc jest bardziej radosny od utworow producenta, z ktorym mi sie kojarzyl. Zapowiedzial on w sumie dopiero poczatek burzy - rozkreca sie ona wraz z nastepnym numerem, w ktorym ilosc progresji i klimatu przekracza wszelkie granice. W dodatku nie muli on ani troche, wprot przeciwnie, robi nam coraz wiecej smaka na eksplozje glownego motywu!

"Rumble Clouds" jest zacne, nawet bardzo, jednak wydaje mi sie ze bardziej by sie wpasowalo pod koniec. Zaraz po tym jeden z lepszych numerow od Mundi'ego, sprawiajacy, ze set jest juz mocno rozpedzony. Tu jednak nagle set zwalnia za sprawa remiksu do numeru od Kunnari'ego. Remix co prawda fajny, pomimo lekkiej dozy "Myszowatosci" jednak drazni troche ze po szybkim Zachodzie Slonca nad Ibiza wchodzi numer ktory jedynie delikatnie buja - zbyt duzy kontrast predkosci. Na otarcie lez jednak szal nagich cial w postaci genialnego remiksu Claesa Rosena. Az robi sie czlowiekowi szkodza, ze to juz koniec...
Na podsumowanie - set dostaje 8,5/10 - wyzszej ocenie przeszkodzilo te zwolnienia tempa, o ktorych wspominalem powyzej. Mimo to jako Syn Wisternoffa i Brat Rosena goraco supportuje i czekam na rownie dobrego promosa w nastepnym miesiacu

No i czekam na jakies slowa od samej autorki - tak sie rozpisalem to moge sobie wymagac, a co!
