No wiec do tej calej popeliny co zapodali chlopaki i ja dorzuce swoje 3 grosze

Wszystko a mianowicie cale planowanie ostrego wypadu zaczelo sie w UK kiedy to stelmach i johny zaproponowali mi wspolny nocleg <3. Nie myslac dlugo zgodzilem sie w ciemno i jak sie na koncu okazalo wcale nie zalowalem. Do czego daze...
W czwartek rano, kiedy to juz dzieki wspanialym turbulencja zegnalem sie ze swiatem, udalo nam sie wyladowac w jakze pieknej PL

zaczelismy od razu przygotowywania z Aurelia do wyjazdu do oddalonego o 12h kolobrzegu. Sam wyjazd byl swietny. Jak wiadomo pociagi w PL sa zawsze o czasie i ogolnie nigdy nie trzeba sie o nic martwic. Tak wiec podroz ode mnie z Bystrzycy do samego wroclawia byla juz z opoznieniem 10min, jednak z odrobina pomocy udalo nam sie wskoczyc do pociagu lecacego na Poznan i odjechac w sina dal gdzie to o 12.17 mielismy miec przesiadke na pociag do kolobrzegu. Jakze 'zaskoczeni' bylismy gdy zamiast jechac pociagiem 2,5h z Wroc, jechalismy 5h. Ogolnie to co sie tam wyrabialo to glowa mala. Nie dosc ze w naszym pieknym kraju teraz juz nie mozna kupic laczonego biletu, to jeszcze wszystkie pociagi tak dojezdzaja na czas, ze szkoda gadac. Pozatym obadajcie zdjecie tego co dzialo sie na glownym w poznaniu.

Co najlepsze, wszyscy mlodzi ludzie podchodzili pod tablice z usmiechem i robili zdjecia, tak jak ja hehe.
Dalsza drogo pomine, bo nawet nie warto wspominac o drodze do kolobrzegu, ktora byla jeszcze gorsza niz wczesniejsza podroz do poznania. Takze, tylko ogolnie pwiem ze nasza podroz trwala od 6.56 rano do 7.45 wieczorem.
Po dotarciu na miejsce przywytaly nas jakze ucieszone michy Stelmacha, Nexusa, Rafala oraz Johnego

Szybkie zakupy w biedronce, vodeczka, piweczko, chrupeczki, najlepszy przyjaciel turysty w PL czyli parowki no i to czego nie powinno zabraknac w zadnym domu czyli DYNKS ktory sprawil nam Nexus!
Po zakupach, szybko dojazd do domu, jakze szybkim autem Pana Ligla i szybki wymarsz po wypiciu 2 ban (co by nam sie dobrze chodzilo) na plaze. Plaza jak to plaza, zamiast pieknej lipcowej pogody przywital nas deszczowy i szary brzeg. Nie mniej jednak nie odstraszylo to ani Stelmacha ani morsa Nexusa przed daniem nura w piekne zielone fale! :- D




Powrot do domu, maly split z chlopakami z parczewa, ktorzy poszli na slunskie dziewczyny i ponowne banie z Nexusem i Stelmim. Wszystko jak juz napisal nam Stelmach umilala nam muzyka z centrum dowodzenia swiata. Czyli mi. sety Sean Tyasa oraz Askewa i Johna dabylO Fleminga. Czyli jedna wielka ogromna bania! Zebyscie wiedzieli 'jak oni napierdalali!!11!' :- D
Po paru baniach o dziwo chlopaki zaczeli juz wesole wywrotki na ziemi a ja nadal siedzialem przy stole czekajac na wiecej. Nie mniej jednak Stelmach podjal walke i chcial isc jeszcze ze mna na banie. Jednak po tym jak sie okazalo, ze wypilismy 0,7 na banie a u Stelmacha juz malo co mialo wspolnego z chodzeniem, razem z Johnym zainstalowalismy go spac obok ladnie wypietego Nexusa! :- D
Dzien drugi zaczal sie conajwyzej srednio. Od samego rana praktycznie deszcz. Takze pogoda, ktora nam sie udalo wyczaic w TV, nie napawala optymizmem. Mimo to dzielnie wyruszylismy wszyscy w miasto. Mowiac wszyscy mam na mysli wszystkich oprocz Nexusa, ktory postanowil sie zdrzemnac

Gdy dotarlismy na PKP w oczekiwaniu na dostawce moich biletow, Rafalowi zachcialo sie cykac fotki. Jak sie pozniej okazalo dojechala go straz graniczna, ktorej sie nie spodobalo, ze kierowal obiektyw w ich strone. Z tego co pozniej mowili chlopaki to kazali mu te fotki wykasowac, co dla mnie jak i dla reszty bylo totalnym chamstwem i nieporozumienim. Jednak co robic, takie czasy a na ulicach kretynow i debili banda.
Po odebraniu biletow szybki spacerek do miejsca gdzie odbywala sie nasza bania. Szybki pzreglad TT, pare zdjec i powrot do karczmy gdzie uraczyli nas swojska morska kielbasa. Po jakze wytrawnym obiadku nabralismy sil na powrot do domu i pomalu zaczelismy napelniac nasze zbiorniki cieklym paliwem w postaci pani browar i pana vodki

. Ok 22 zaczelismy sie zbierac do wyjscia. Nie bylo zachecajaco, poniewaz z kazdej strony bylo widac dosyc ciemne chmury i co najgorsze chwilami bylo widac blyski, wiec nie powiem bo troche bylismy posrani. Na miejscu jak to pisal stelmi. Wszystko sprawnie i bez problemow. Nie widzialem nawet chamstwa na bramce. Bramkarz w miare kulturalnie zapytal sie mnie 'mozna sie odwrocic?'. Nawet chlopaki wnoszacy transparent dla joca (z ktorym stalismy z przodu jak pajace (c) koncial!

) nie mieli zbytnich problemow. Poprostu ziom powiedzial 'uwazajacie tylko zeby komus oka nie wybic' i po problemie. I tak na cale szczescie obylo sie bez wolania krissa i brania go na parczew!
Po wejsciu do srodka okazalo sie, ze jest niezla popelina. Pomine juz ilosc ludzi bo z tym nie da sie nic zrobic, ale conajmniej smutnym byl fakt, ze ktos tam podobno mial problemy z ladowaniem i przez to halliwell zamiast grac o 1 gral po 22 (?) a my wpadlismy na Corstena zamiast na Mareczka Vi. Troche nieporozumienie ze strony organizacji, zeby DJ przylatywal na styk na taka impreze, z ktorej maja taki hajs za bilety i to jest raz, a dwa zeby zmieniac bez zadnego info LU i taki koles jak Halliwell gral zanim mial grac. Ale dobra, jakoz przezyje. Wiec, weszlismy na teren popeliny i akurat wszedl Corsten, ktorego chcielismy ominac. Po tym co gral jak go ostatnio widzialem na zywo, wiedzialem, ze kaczka to max co moze z niego byc. Co najgorsze wcale sie nie pomylilem i tak wlasnie bylo. Sama kicha, zamula i praktycznie zadnego fajnego numeru. Ucieszylem sie w momencie kiedy z pomoca wpadl Mareczek. Moze nie byl to moj set wieczoru czy zaden szalowy styl, ktory lubie, jednak zagdal calkiem niezle i rozruszal towarzystwo, ktore uciekalo z danceflooru w deszczu

Jedynu Johnny, ktory mial w glowie same dupy, zalozyl zakupiony przez nas kubraczek foliowo-anty-deszczowy i polecial sie gibac jak kuntakinte. My jednak nadal bacznie siedzielismy w namiocie piwnym i oszczedzalismy sily na set mistrza.
Kiedy wybila godzina 0 czyli 2:20 (o ile sie nie myle) wszyscy wybieglismy pod sama scene gdzie jak filip z konopi wyskoczyli Johny z Rafalem i ich transparentem (Joint Operations Centre We Love Cie Tu!). Jasiek odrazu z usmiechem na ustach zrobi sobie pamiatkowa fotke i polecial z tematem tak ze glowa mala. Od samego poczatku byla tak gruba bania, taki gesty bit, ze moge smialo powiedziec, ze ten set jest jednym z najlepszych jakie w zyciu slyszalem. Bezkompromisowo potraktowal nas wyspiarskim dzwiekiem. Masa kawalkow z pod znaku Joint Operations Centre, masa trakow techno o takim beacie ze dziewczyna wyskakiwaly cycki ze stanikow a z ust ludzi po bokach dawalo sie slyszec gromkie 'jak on napierdala', 'co on robi, masakra' czy tez wesole wycie johnego, ktory zywiolowo reagowal na kazdy kawalek, ktory zapodawal Jasiek. Warto nawet wspomniec o tancu deszczowym, ktory wykonywal Johnny. Gibal sie jak pierdolony rezus, jak nuyska policyjna, malo tego, jak robot po wyplacie. Meksyk czy tez kongo tak w skrocie mozna by opisac to co zaserwowal nam JOC. Co lepsze, wiedzialem, ze JOC czasem moze pocisnac cos o co sie go poprosti ale to co zrobil wtedy przeroslo moje oczekiwania i utwierdzilo mnie w przekonaniu, ze Jasiek to naprawde rowny facet i jeden z najlepszych DJow z wysp i nawet jego spaprany album nie jest w stanie tego zmienic, ale przechodzac do sedna. Podczas gdy wszyscy wykonywalismy taniec robotow, Johnny wpadl na pomysl, zeby napisac na transparencie SHOULD HAVE KNOWN. To co po tym sie stalo dodalo nam +10 do rozpierduchy oraz bani. Nastepnym numerem, ktory zapodal john byl wlasnie Should Have Known w swoim remixie, ktory poprostu urywa glowy i wyrywa z kapci.
Gdy niestety John musial nas opuscic, jego miejsce zajal tyas, ktory pierwszy numer zagral dokladnie taki jak pzewidywalem. Mialem nadzieje, ze pocisnie bezkompromisowo i ciezko, jednak on postanowil wybrac droge saby. Niestety mnie nie przekonal, chociaz chlopaki latali przy Dave202 - Torrent. Jednak co jest warte dodania to to ze na konie pocisnal swietny numer Rulebook w remixie Kearneya oraz swoj remix to Take it All Away w swoim wlasnym remixie.
Na reszte nie starczylo nam sil i zawinelismy sie do domu ok godziny 5. Tam czekalo nas spanie na pelnej k... w 150bpm'ach na sekunde bo wiedzielismy, ze niebawem zwali sie ekipa moshicowa i bedzie nielada popelina. Wiec, szybko po dotarciu d odomu, Johnny odstawil taki kabaret, ze same ani mru mru by sie tego nie powstydzilo. Pokazywanie kutasow, swidrowanie na materacu i wkurwanie biednego Rafala, to tylko czesc tego co sie dzialo. Reszta pozostanie milczeniem

Godzina 11 i pora wstawac. Szybkie zakupy, zupki chinskie z radomia, parowki i ladowanie bateri na przyjazd meliniarzy. Po ok godzinie wszyscy sie zjawili i tak jak juz to opisal Stelmi zostali przywitani gromkim wypierdalaj i arka gdynia was jebala

Chwile posiedzielismy we wspolnym towarzystwkie. Smiechy chichy, pare rozweselaczy i ogien na plaze gdzie mielismy sie kapac. Ja po raz kolejny odpuscilem bo wiedzialem ze jak sie zejszczam i zejsram pzrez ta wode to mnie nie wpuszcza do busa i bedzie tzw. klops! A jak! A co!








Na plazy dzialy sie kolejne kabarety. A tu Stelmi pobiegal! :- D a to Nexus zachwycal sie piaskiem plazowym! ogolnie nie do opisania. W drode powrotnej nasza nas ochota na jedzenie. Stelmach nawet zamowil sobie cos do picia, co jak sie pozniej okazalo nie wyszlo mu na dobre bo po srogim tekscie Sisiora, troche mu sie ulalo! :- D

Ogolnie kabarety nie z tej ziemi. Chocby nawet wujek Nexus, ktory jako pierwszy zamowil sobie PanGie oraz Frytkjie dostal jedzenie jako ostani :- D
Po jedzeniu powrot do domu, kabarety jak zwykle. Srogie teksty Sisiora oraz szybkie riposry Stelmiego typu 'Sisiek yyyyyyyyyyyyyyy' :- D Reszty niesety nie mozna opisac, bo cenzura tez zabrania. Ja juz pomalu zaczalem sie pakowac z Aurelia do domu, poniewaz o 18 mielismy busa do domu. Milo byl spotkac djina na pks, ktory specjalnie dla nas wpadl z usa przybic nam grabe.
Ogolnie podsumowujac

bo troche tego wyszlo a i tak najlepszego nie uchwycilem, z reszta jak zawsze to bywa. Podziekowania i ogolna refleksja!

Stelmi - za ogarniecie calego burdelu. Organizacje, za Twoje swietne czerwone autko, darmowe minuty, sety z plyt oraz niezapomniane teksty

- 'Sisiek yyyyyyyyyyyyyyyyy'
- 'sluchajcie ja tez lubie dobra zabawe, ale bez przesady'
- 'sluchaj jak to napierdala! jak on to czuje'
Nexus - ciagle kabarety, recytacje misia, niekonczace sie monologi oraz zart zolnierski! :- D
Johnny - za jeszcze wieksze kabarety. Za rozkminy o muzyce i przedstawienie nam Twojej opini o muzyce. Twoich tekstow tez nie zapomne

Zwlaszcza jeden jest dobry z tego co mowili chlopaki bo tego nie slyszalem.
- 'i on do nas zejdzie, my mu pokazemy wszystko a on bedzie sobie z nami robil zdjecia!'
- 'bierzemy go na parczew!'
Rafal - ogolnie za caloksztalt. Za zdjecia, milo spedzony czas, pogaduchy przy vodeczce. Ciebie jest mi najbardziej szkoda z powodu powrotu do domu gdzie to johny nie dawal Ci spac i krecil sie jak gowno w przereblu podczas gdy Ty nie miales juz wogole sily. Mam nadzieje ze spotkamy sie jeszcze nie raz i wezmiecie mnie z Johnny ma parczew! btw. powodzenia z waszymi baniami!
Podziekowania i ogolnie podziw, dla miszikowych chlopakow, ze wpadli taki kawal drogi specjlnie do nas do kolobrzegu. Sisiek i jego bezkompromisowe teksty po ktorych Stelmachowi sie ulewalo! Syn Tuska za jedzenie, mongolskie ziolko :- D a takze koncial z wieszakiem na plecach oraz lysy, ktorych milo bylo wreszcie poznac na zywo i wypic razem browarka.
Ogolnie powiem ze warto bylo jechac na te 3 dni i przezyc te wszystkie kabarety razem. Nie poraz pierwszy sam b4 i after przebija sama impreze. Nie mniej jednak impreza, tez nie byla zla i JOC tak pozamiatal, ze nie pozostawil cienia watpliwosci, kto jest namber one!. Oby wiecej takich spotkan, wiecej forumowiczow, a przynajmniej wiecej tych kumatych. Jak tylko kasa pozwoli to napewno bede na nastepnym spotkaniu bo takich chwil sie nie zapomina i dla nich wlasnie sie zyje.
Pozdrawiam i pamietajcie Wujek Sector was kocha! :- D <3
Tulipan aka Nexus napisał(a):Stelmach co do tego remixu for an angel u mareczka to chyba bylo Spencer & Hill remix, ale sprawdz bo ty masz lepsza pamiec. mi sie tak wydaje bo mi nie pasuje ten filo & peri
Z tego co ja obczailem to wynalazlem takie cus!
01. Marco V - Unprepared
02. Paul van Dyk - For an Angel (Spencer & Hill Remix)
03. Thomas Gold & Menck - Everybody Be Somebody (Pia Jansen Remix)
04. Robert M - Samantha
05. Marco V - False Light (Remix)
06. Three Drivers - Greece 2000 (Sander van Dien Remix)
07. Marco V - Solitary Confinement (Propaganda Mix)
08. ID
09. ID
10. Marco V - Simulated (Remix)
11. ID
12. ID
13. D'alt Villa - Breathing
14. Riva - For How Long (Wippenberg Remix)
15. DJ Preach feat. Mathew Ryan - American Dirt
16. ID
17. Ali Wilson - Shakedown (Ruff 'n Tuff Remix)