Zaczeło się tak:
Zebrałem ludzi od siebie i powoli zbieraliśmy się do odjazdu gdy otrzymałem niepokojący telefon
od Sisiora o kurczącym się miejscu na polu namiotowym (w sumie o jego braku) ale że jeszcze dla
nas trzyma więc lepiej się śpieszyć. Tak więc ruszylismy z kopyta, załadowani po dach. Po
dotarciu na miejsce okazało się że nie wpuszczają już z namiotami, tych którzy namiot już tam
mają. Nie zważając na to i tak weszliśmy, a po chwili okazało się że miejsce dla nas jest bo dzielny Sisior pilnował. Było troche wilgotno co nas kompletnie nie zainteresowało pomimo tego że od kilku dni nie padało.

Ale co tam, szybko się rozłożyliśmy i … okazalo się ze w moim namiocie brakuje kijków

, polewa była niezła tylko mi nie było do smiechu

na szczęscie dzieki zmysłowi logistycznemy i niebywałemu fartowi kijki dotarły i dokladnie o 22.10 namiot stanął w pełnej okazałości

Ruszyliśmy na festival.
W piątek najpierw było ogolne ogarniecie co gdzie i jak, a konkretnie zacząłem dopiero od
DUBFX, który robił drumy na żywo tylko za pomocą mikrofonu a nogami sterowal samplerem.
Piekna sprawa, wybawiłem się sążnie. Potem był jeszcze prawie cały set Bella, i początek Radio
Slave i ruszyłem na Hella który jakoś nie zachwycił więc wrócilem znow na Radio Slave.
Zmęczenie powoli dawało się we znaki, więc czas wróciliśmy do namiotu zregenerować siły.
Spotkaliśmy Siśka który jakby nigdy nic o 2 w nocy wziąl sobie prysznic i pobiegł dalej na
impreze

Obudziłem się dopiero przy secie Sienkiewicza, który właśnie niszczył umysły ostanich
niedobitków i calego pola namiotowgo

. Rozwiązała si także zagadka wilgodnego podłoża –
piekny beczkowóz z napisem „woda pitna” ustawiony był zaraz za siatką, kilkadziesiąt
centymetrów wyżej od nas i spływająca woda wpływała nam do namiotu. Przestawliśmy namiot i
było dobrze, do czasu kiedy Sisiek rano obudził mnie subtelnym rzutem buta mówiąc ze znów nas
zalewa

Ale nie było się czym przejmować, sytuacja była do opanowania. Pamiętam że
rozmawialem nawet z kolesiem od tego beczkowozu czy nie da się z tym coś zrobić, w odpowiedzi
dostałem tylko „taaak, organizatorzy tego nie przemysleli” i poszedł

Sobota zaczęła się od kopania rowów melioracyjnych, i zapór. Potem Macason wpadł na pomysł
kąpieli w jeziorku. Od tego zaczęła się seria przygód. Najpierw wejście do jaskini:

do tego dodam ze w srodku przy świetnej akustyce przygrywały nam dwia spore bebny. Aach nie
da się opisać czegoś takiego, naprawdę można żałować. W sumie my też przez chwile żałowalismy
– jak weszlismy i okazało się że nikt z obecnych nie wie jak zejsć

Potem skoczylismy na rynek
(swoją droge bardzo ładny i ze świetna akustyka prawie 0 odbić) gdzie potanczylismy w fontannie,jakies piwko, hot-dogi z 3 parówkami potem poczekalismy chyba z 1,5 godziny na makaron sojowy zamówiony przez Agnieszke

, choć jak teraz na to patrze to jakoś bardzo nikt na niego nie czekał, chyba tylko Agnieszka z powodu żoładka, w luznej atmosferze bardzo miło spędziliśmy czas. Potem jeszcze
jedna kąpiel w jeziorku, małe rycie bani pod tytułem ”to wszystko jest niedograne” i czas na
sobote.
Najpierw było rodzinne picie piwa przy jednej lawce. Po
piwku ruszylismy na Catz and Dogz, przy kórych można było rozprostować nogi po wczorajszym.
Rozwalili mnie końcowym numerem w ktorym padal tekst „this is your breakfast. This is your
breakfast bitch”

Wie ktos co to jest? Potem 1,5 przerwy do Moderata. W międzyczasie
spotkaliśmy Technika i Optika, z który nie mógl przeżyć ze w tym roku nie ma Tiesto

Na
moderacie naszą uwage przykuły szczególnie strasznie wyraźne i wyraziste wizualizacje, które
pieknie komponowały się z muzyką. Acha no i akustyka – siedzieliśmy na zboczu oczarowani
jakościa dźwięku – wszystko bylo bardzo wyraźne, kompletnie nie zmienione basy, ani stopa.
Podobnie jeśli chodzi o dynamike – nie gubił się żaden cichy ani tym bardziej głośny dźwęk.
Muszę naprawdę uchylić czoła Poznańskiej firmie Fotis Sound. Odwalili kawał dobrej roboty,
wszystkie sceny zaopatrzone w bardzo dobrze grające systemy liniowe, chyba nigdy nie widziałem
tak dobrze nagłośnionej imprezy.
Po moderacie, zostałem posluchać, Dirtyphonics ale dojsc szybko ucieklem do Rysia. Część setu
przetanczyłem, reszte przesiedzialem na piasku, a zaraz po nim, poszedlem posluchać Holdena, ale już w namiocie przez karimate

. Rano wstalem jeszcze przed koncem seta Poziom X. Chłopaki
którzy grali na polu, nie zwlekali ani chwili z odpaleniem swojego sprzetu, tak więc w sumie
muzyka grala przez 65 godzin z jedno-godzinną przerwą w sobote rano

Rano po buziaczku, łezka się zakrecila, no i pamiatkowe zdjecie:

Dzieki wszystkim za wspólnie spedzone chwile, szczególnie Macasonowi i Qsiemu za wspinaczke,
lezakowanie, kąpanie w jeziorze i fontanie itd. itd.

Chłopaki trzymają poziom jak mało kto

Sisiorowi za zaklepanie tak chuj*ego miejsca do spania

Pozdrowienia także dla Agnieszki,Tomka, Kamila, Marty i Dawida z którymi pierwszy balowałem,
ale jestem pewien ze nie ostatni

No i dla Optika i Technika – szkoda że się nie dogadalismy, ale nadrobimy nastepnym razem

Pozostałe zdjęcia:
http://www.megaupload.com/?d=1ZFINTJ3kto nie był niech żałuje, w sumie jakby się chciało napisać wszystko to forum by zabrakło, tylko po co? lepiej omówić to przy piwku

Jedno jest pewne – za rok musi być Tiesto.