Moja wyprawa rozpoczęła się w przedziale śmierdzącym molinom i gnijącymi ludźmi. Do Warszawy dotarłam o 14 odebrał mnie Piotruś i udaliśmy się pod parasolki gdzie odbyły się pogaduchy i oczekiwanie na resztę. Dobił do nas Piórko i udaliśmy się do kasy po bilet do Radomia gdzie ogarnęliśmy kolejną część towarzystwa. Sytuacja zakupu biletu na pociąg upewniła mnie w przekonaniu że ten wyjazd zapadnie ostro w pamięć. Po wiecznym staniu na peronie okazało się że pociąg do Radomia już dawno odjechał. I dane nam było czekać na następny, zresztą opłacało się bo był to nowy ładny pociąg. W pociągu polały się krople alkoholu, śmiechy, czekanie w kolejce do urologa, rozmowy o dźwigach itp. Dojechaliśmy dość gęstą ekipą dotarł do nas Sector i ruszyliśmy na akademiki. Dotarliśmy wreszcie do swoich pokoi, byłam wtedy zmęczona już podróżą, wzięłam leki przebrałam się i ruszyliśmy do klubu.
Jakże wspaniałym przegubowym autobusem ruszyliśmy czułam się w nim jak w filmie szybcy i wściekli.Dotarliśmy wreszcie do klubu gdzie wszyscy zastanawiali się jak wejść co to będzie itp.
Klub robi piękne wrażenie, świetnie się prezentował. Zasiedliśmy w końcu w loży robiąc masę zdjęć, powygłupialiśmy się, przelewało się morze alkoholu. Ja będąc na lekach wypiłam mało a jednak przesadziłam za co szczerze przepraszam i obiecuje poprawę, ale przy Was trudno być normalną i zachować umiar zwłaszcza gdy sisiek polewa w takim tempie.
Koncial zagrałeś świetnie, jakoś Twój set zrobił na mnie największe wrażenie. Temple One jak dla mnie też super, 100% Transowo i za co chwała. Estivy niestety nie bardzo w tym wszystkim pamiętam..
W hotelu byliśmy jakoś na 3 i wskoczyłam od razu do łóżka ale odwiedzili nas jeszcze Artur z przesympatyczną Lavą dla której serdeczne pozdrowienia!
Obudziłam się jakoś przed 9, czułam się paskudnie, kaszel dusił i ogólnie okropnie. Szybko się ogarnęłam i ruszyłam do sklepu po ciepłe bułeczki pasztet i dla chłopców po kefir o który wręcz błagali. Pojawił się przy śniadaniu pomysł o udanie się nad zalew. Spotkaliśmy na barierkach Jume z Sivym sączących piwko już od rana, po chwili dołączył do nas Sisiek wykrzykując z daleka ‘ey kurwa gdzie to piwo!?!?’. Udaliśmy się w końcu nad Zalew a może próbowaliśmy. Sytuacja była w autobusie ostra, Stelmi Żebrzący na tacę, zaczepianie nieznanych ludzi, kobieta która prosiła Was o spokój była hitem.
Sytuacja która mnie rzuciła na kolana:Stelmi pokazujący na mnie palcem, gdy kobieta wtrąca się w rozmowę,
-A ta Pani która tam swoi nie przyznaje się do nas a jest ona z Poznania!
-Ja Was wszystkich znam!
Juma:
-Ja Pani nie znam, nie mam Pani na NK i śledziku
Z Sivym zauważyliśmy że stelmi rozwalił się na tyłach busu i niewiarygodnie się rozgościł prawie kładąc nogi na kobietę naprzeciwko siedzącą. Po pytaniu Sivego czy czuje się jak w domu odpowiedział ‘tak, widzisz tam gdzie jest kierowca mam kuchnie na kierownicy robię jajecznice, tu mam ubikację’ nie wiem skąd ale palnęłam ‘Stelmi mieszka w Ikei’ tekst się niewiarygodnie przyjął i zapadł w ucho.
Nie wspomnę tu chyba o kanarach i o kupowanych biletach, które przywiozłam dobre do domu. Dojście nad zalew, zakupienie alkoholu i wieczna droga. Sivy nie wiem jak Ty ale ja przez Ciebie mam zmasakrowany brzuch i uśmiech, co świadczy że naprawdę mówiłeś tęgie teksty! Rozłożyliśmy się w końcu na ławeczce i zaczęły się śmiechy, niektórzy nawet się opalali. Leżeliśmy sobie na trawce po czym mówię ‘bts masz siano na piersiach’ na to Sivy „siano Ci z cycków wystaję” nie wspomnę tu o wiecznym śpiewaniu ‘znowu w życiu mi nie wyszło’ czy też mówienie że Stelmacha bluzka jest zrobiona z ceraty. W końcu jednak zmyłam się do hotelu i przejechałam się z Macosonem do Jego dziadka.
Gdy wróciłam do hotelu po 19 od razu wzięłam się za szykowaniu do Alibi, nie mogłam dobudzić kilku chłopaków ale w końcu sami się ogarnęli. Ruszyliśmy wszyscy pieszo aby każdy miał możliwość przewietrzenia się i wytrzeźwienia. W klub trochę mały ale bardzo przyjemny. Cały wieczór spędziłam z T1 a dokładnie z Joe, rozmawialiśmy wiele godzin, potańcowaliśmy i bez wątpienia był to towarzysz wieczoru. I chciałabym zaznaczyć że moja Pani Profesor z przed dwóch lat wmawiała mi że nie mam talentu do języków obcych.
W hotelu byłam sama o 3 umówiłam się z Macosonem na 7 na pociąg, cała i zdrowa dojechałam do Poznania na 14, zmęczona ale zadowolona z wyjazdu, pomijając nawet pewne smutne kwestie
Chciałabym szczególnie podziękować kilku osobą:
Koncialowi za świetną organizację bez zarzutów
Sivemu za te wszystkie teksty, śmiechy i ogarnianie, bania bania bania!!

Lavie i Arturowi których miałam okazję poznać, jesteście wspaniali i mam nadzieje że do prędkiego zobaczenia!
Macosonowi który poświecił się i nie spał całą noc by mnie odwieź do Wawy za co Ci chwała ogromna!
Juma mam nadzieje że przepukliny nie masz i że wszystko ok. dziękuje Ci za te wariację pod sceną
Natalia Boguś i Tomkowi szkoda że nie zostaliście dłużej ale i tak Wam dziękuje
Bachorowi którego miałam okazję pierwszy raz poznać
Sectorowi za te dziubki do obiektywu i za ‘yyyyy’
Stelmachowi Nexusowi antowi łysemu sisiorkowi piórkowi i wszystkim obecnymi!
Było naprawdę wspaniale zobaczyć starych i nowych znajomych, ciesze się że odważyłam się na taką
I amen ->
http://www.youtube.com/watch?v=Gcf9Ky0QfgU