
Oto "Kolega Worek" aka Nexus-Tulipan Befor przed Mayday rozpoczęliśmy już w poniedziałek z Nexusem od hotelu Campanile w Łodzi. Rozmowy o tym i o tamtym, muzyce, imprezach, słuchaniu non-stop setów Kutskiego i jego zabawnych wypowiedzi, telefony do znajomków z forum oraz do moich łódzkich "koleżanek"

Podczas przesiadki w Koluszkach zakupiliśmy prowiant na dalszą drogę

W Zawierciu dosiadł się do nas Rado z przemiłą Katarzyną oraz kolejną flaszką

Początek bani w hotelu "Katowice": "Panie Stelmaszczyk, Pan u nas jest trzeci raz" - tym razem pytań o ilość gości w pokoju nie było, a pokój przeznaczony był dla 3 osób.

Przyszła pora że Nexus wolał leżeć na podłodze niż na łóżku

Z czasem pojawił się także Siwy, więc before przybrał na obrotach. Nie wierzył że wypił ze mną 0,7 litra podczas Planet Of Angels w Łodzi.

Piękna panorama befora widziana z perspektywy hotelowego, suto zastawionego stolika

Nexus nam osłabł ale dzielnie nadawał nasze ulubione kawałki z mp3 i sypał testami kawałków jak z rękawa

W końcu pojawił się Juma z Moniką, na których cześć Nexus z kolei wykonał striptiz i pokazał tzw. cztery litery


Jack De Marseille zagrał najlepszego seta, który bardzo nas rozbudził
Na początek plus dla Sectora bo napisał w zasadzie to co miałem na myśli. Imprezy w PL to tak jakby wiejską dyskotekę porównać do hali Utrecht Jaarbeurs. Pomijam tu jakość setów, DJ, organizacji, itd. Temat znany i oklepany.
Przy okazji skoro mowa o "underground" dla kumatych to polecam trzy świetne imprezki tej jesieni które przed nami:
1) Fleming
2) Dave The Drummer
3) Askew
Potem dopiero 3 kwietnia Trance Energy. Wiem że mogę liczyć na tych dla których muzyka przedstawia sobą jakość, gust i styl.
Sama impreza muzycznie przeciętna. Od 22 do 4.30 słyszałem praktycznie wszystko i poza energetycznym setem Jack De Marseille było biednie i licho.
Corsten - zagrał taki sam repertuar jak na Sunrise na czele ze swoimi ogranymi kawałkami
Tresher - przynudził sennym i monotonnym techno, w kółko takie same sample, dźwięki, bassline. Zróżnicowanie muzyczne w skali 0-10 oceniam na -1.
Westbam i Vath - za zamułę, monotonię, usypianie publiczności cykaczo-klikaczami i przede wszystkim brekdownami po 5 minut, powini dostać zakaz wstępów na Mayday do Polski. Dziwi mnie bardzo że dwójka emerytów, zamiast założyć kapcie i usiąść przed telewizorem bierze się jeszcze za mixing. Traktują Mayday jako własne podwórko pomimo tego że nikt nie zaprasza ich po świecie na żadne liczące się eventy. Czas tych panów minął.
Rush i Advent - dla mnie średniawo, choć momentami nawet gorąco i energetycznie. Advent ogólnie za wolno, T1 w setach Kearneya przyśpieszony do 145 BMP sieje znistę, a tu długo się przynudzał, Rush z kolei jak dla mnie za monotonnie, choć iskry ogień sypały się ze sceny i wielu set mógł się podobac.
O innych setach pisać już nie będę bo w zasadzie nie ma o czym. Kiepska edycja Mayday, której przydałaby się zmiana formatu, zaproszenie nowych twarzy - chocby takich jakich słyszałem na "I Love Techno", a z trance zamiast "tych Holendrów" kogoś z UK tech-trance typu Kearney czy Hard Dance/Hard House, jakość których gwarantuję po tym co słyszałem w Londynie. Wyobraźcie sobie kogoś pokroju Biomehanika, Lisa Lashes, Kutski, BK?
Jak zawsze po imprezie ogłaszam plebiscyt na najlepszy zasłyszany kawałek - niestety tym razem z uwagi na bardzo mizerny repertuar Mayday w czołówce plasują się świetne kawałki od Kutskiego, które cały czas nuciliśmy, śpiewaliśmy i puszczaliśmy z mp3 razem z Nexusem. Strasznie mu za to dziękuję

DJ Stormtrooper - Arcade [mega mistrz !!!! 10/10 !!!!] na imprezie zamiast słuchać setów graliśmy sobie melodię tego tune

Powerpill - Pacman
K90 - Red Snapper
Lee Pasch - Emotion
Ilość wypitego alkoholu oceniam następująco: 0,5 + 0,5 + 0,5 + 0,7 (piw już nie liczę) = zgon mój i Nexusa

na szczęście w porę ogarnięty
A całość fotek polecam w ilości 51 sztuk polecam pod linkiem:
http://rapidshare.com/files/305532316/M ... 9.zip.html