Po długim dochodzeniu do siebie w końcu pora skrobnąć parę słów

Wszystko zaczęło się już w pociągu kiedy wsiedliśmy wraz z KaSS do wesołych już Stelmiego i Nexusa.Podróż bardzo szybko minęła oczywiście wszystko bardzo kulturalnie i przed 13 zameldowaliśmy się w Katowicach jak już wspomniano wcześniej szybki obowiązkowy McDonald i zakupy również w tradycyjnym monopolowym

. Brutalne sito rzeczywistości okazało się w tym roku dość surowe niestety, aczkolwiek before przebiegał bardzo przyjemnie w całkiem wypasionym pokoiku. Teksty jakie tam leciały pozostaną na baardzo długo w mojej pamięci

Około 18 30 byliśmy już w spodku, po remoncie to wszystko prezentuje się na prawdę dobrze i nowocześnie.
A teraz już konkretnie o samej imprezie.
Do minusów na pewno należy to, że spodek jest z roku na rok coraz bardziej przepełniony.Nikt nad tym nie panuje i sprzedają biletów do oporu wole nie myśleć co by było w razie jakiejkolwiek ewakuacji

Klimatyzacja która jest i sprawuje się świetnie a uruchamiana była raz na pół godziny a powinna zdecydowanie chodzić cały czas ale takie są już Polskie Realia. Dobrze, że zrobili nowe przejście na lodowisko chociaż szkoda że lało się ludziom na głowę ale lepsze to niż stać w kolejkach i jak co roku gastronomia w temperaturze kilku stopni - bezcenne. Scena w spodku wyglądała w sumie ciekawie, elementy ruchome też się sprawdziły, ale gdy na Membersach odpalili wszystkie lasery a ja stałem naprzeciwko sceny to osłupiałem, takiego pokazu to jeszcze w swoim życiu nie widziałem a trochę już tych eventów zjeździłem za to Ogromny Plus

Lodowisko - tutaj mega pozytywne zaskoczenie, zawsze było olewane a w tym roku wypasiona scena i ciekawe wizualizacje. Dźwięk bardzo czysty i każde miejsce odpowiednio nagłośnione choć mogło by być trochę głośniej.
Tillmann Uhrmacher - melodyjnie w sam raz na początek i można było podrzeć gardło przy Home
Hardy Hard - jeszcze nigdy mnie nie zawiódł, imprezowy styl grania i skoczne breaki świetnie się wpasowały w klimat imprezy.
Moguai - POEZJA, uśmiech na twarzy i rzucanie coraz to mocniejszych parkietowych bomb, jeden z lepszych setów jak dla mnie, nie mogłem wyjść z podziwu co on wyprawiał, ludzie latali jak pająki
Ferry Corsten - bardzo dobry progresywny początek seta co dla mnie było zaskoczeniem, piękne visuale pewnie przygotowane przez jego sztab.Ostatnie 15 min do Radio Crash

to niestety nie moje klimaty ale całokształt wypadł dobrze i fajnie było usłyszeć wszystkie jego hity bo było to moje pierwsze spotkanie z tym panem, technicznie set wzorowy a wręcz genialny.
Jacek Sienkiewicz - dobrze, że time-table się ułożył tak a nie inaczej. Bardzo dobry materiał i pełno ciekawych dźwięków, byłem przekonany, że nie pobawię się przy jego secie ale grał tak, że nie można było ustać w miejscu

Skoczny minimal to jest to.
The Advent vs Industrialyzer - Techno Wpierdol w najczystszej postaci

Dynamicznie i cały czas nie dając odpocząć, nie zapomnę tekstu: Oni są pojebani! Pojebani to mało powiedziane

Byłem już totalnie wykończony po tym występie.
Rusha mogłem posłuchać tylko chwilkę ponieważ jakaś KUR** nie zaprzestała tańczyć gdy przechodziliśmy zahaczyła nogą Kasie i teraz niestety ma nogę w szynie

Pozdro dla wszystkich z którymi się mogłem zobaczyć jak i dla tych do których niestety nie dotarłem. Do zobaczenia mam nadzieję już w grudniu na Askew
BARDZO UPRZEJMIE PROSZĘ O PONOWNY UPLOAD FOTEK