pierwsze słyszę o takim Sylwestrze;] ciekawe
niestety to był mój ostatni Lifestream w klubie No Mercy. Nie chce mi się ani nie mam czasu rozpisywać się dlaczego, powiem tylko, że w glównej mierze powodem jest nagłośnienie - jak przyjeżdżam dziesiątki kilometrów na imprezę z moją ulubioną muzyką, a słyszę praktycznie sam bit [bo nawet nie bas], fałszywe dźwięki, a melodie muszę sobie dopowiadać/wyobrażać, to gra nie jest warta świeczki ani moich poświęceń. Nagłośneinie na gł. sali moim skromnym zdaniem tragiczne. żeby się nie pognębiać, daruję sobie kolejne edycje z jego użyciem. Kolega, który ode mnie przyszedł (lubi trance), też potem napisał, że słaby balet:| choć przyszedł nastawiony przeze mnie pozytywnie. Co do samej imprezy - muzycznie dla mnie nieudana, jeśli chodzi o mainstage- Dlatego, że tej muzyki nie słyszałam prawie, nie miałam szans się w nią wczuć. Nawet, gdy leciały fajne czy znane mi kawałki, jak choćby Jan Johnston & Trenix - Let the world fall apart (jorn Deynhoven remix) [za które Ci wielkie dzięki Replee! widziałeś jak zareagowałam

], Rank 1 - Breathing, John O'Callaghan ft. Sarah Howells - Find Yourself, remix Kearneya do "Rulebook", S. Patterson - Smack itd. Techniki nie oceniam gdyż nie było jej słychać;] W ogóle sety trudno ocenić. To był pierwszy Lifestream, na którym więcej lub tyle samo czasu co na sali głównej spędziłam w bocznej. W dodatku muzycznie/nagłośnieniowo/klimatycznie ta sala dużo bardziej mi się podobała. Macoson spędził tam większośc imprezy. Granie [też technika] było na wysokim poziomie, kawałki ciekawe. Dużo łatwiej było mi się tanecznie wkręcić. Po prostu ta sala lepiej wypadła, głośniki ma chyba nowsze
głównym plusem dla mnie byliście Wy, to, że znów mogłam Was spotkać. na początku wieczoru miałam trochę zryty humor, za co przepraszam:| Przez pierwszą połowe imprezy byłam tak zawiedziona jakością dźwięku, że nosiłam się z zamiarem opuszczenia klubu. Z paru powodów jednak zostałam. Pozniej nieco częściej zaczełam zaglądać do początkowo zupelnie pustej bocznej sali. Na końcu wieczoru to boczna zgromadziłą więcej ludzi, i slusznie..
co ciekawsze/zabawniejsze (IMO) teksty/sytuacje wieczoru:
Nexus, zaraz po wejściu na bifor (klaszcząc): - Raz, dwa! Raz dwa trzy! Pięć sześć sie-dem! O-siem!
Nexus zamawia taksówkę którą mieliśmy udac się z bifora do klubu: - ...i to będzie kurs do klubu No Mercy..
Sisiek: - Prądzyńskiego!
Nexus: - ...Prądzyńskiego...
Na biforze śpiewaliśmy o Trasie Łazienkowskiej ("Miś"). Jak sobie to przypomnę, śmiać mi się chce:p
było więcej, lecz w tej chwili nie pamiętam
Pozdro wielkie dla tych, co podjęli walkę!
Amnes, może next time zaproś kolegę, aby został dłużej;]
niektórzy tak się zrobili, że nie poszli na voorna następnego dnia;))Archie napisał(a):O_O zostalem zapomniany
nie wymieniałam cię, bo byłam pewna, że akurat ty na pewno przyjdziesz:)

Rafał czekamy na twój post;>


niestety fotki całego klubu nie powychodziły najlepiej:|



jeśli ktoś chce, abym wywaliła z tego postu coś co jego dotyczy, niech pisze mi pw a usunę:)