Poniewaz, juz sie wyspalem za wszystkie czasy, czyli 2h w pociagu i 2h w domu dzieki zemu czuje sie jak nowo narodzony napisze wam co i jak sie dzialo w wyprawie do slawnego ekwadoru.
Impreza dla mnie zaczela sie o godzinie 5.30 rano w piatek, kiedy to musialem sie obudzic, przemyc, zrobic w 5sek kanapke i naginac na autobus celem zdazenia na pociag, ktorym odjechalem o 7.05 na poznan. Po 2h podczas, ktorych za h. nie udalo mi sie przespac, nawet swietny set armina z 2005 nie ulatwil mi sprawy, przyszedl czas na przyjecie w moje skromne siedzenia z ceraty przyjac Radka i Kasie.
Co najsmieszniejsze, od tego momentu wszystko sie zaczelo. Najsampierw Radek uwalil sobie na samym wstepie podrozy uwalil sobie torbe tunczykiem, dzieki czemu zapach sprzyjal mu cala droge do Poznania i z powrotem, a jakby tego bylo malo, to mielismy jeszcze jedna mala 'przygode'. Oczywiscie nie moglo sie to przydazyc nikomu innemu jak nie nam. Chodzi o to, ze doslownie chyba po 20min jazdy zaczelo kopcic sie z mojego siedzenia. Co sie okazalo sie, ze ogrzewanie w pociagu zaczelo sie palic. Jaki to zbieg okolicznosci, ze akurat byl to nasz wagon i nasze siedzenie. Najlepsze jest to, ze jak juz zglosilem usterke konduktorowi i powiedzialem 'tam w rogu sie palilo, bylo widac plomien' konduktor jakze wesolo oznajmil nam 'wiem' po czym nie powiedzial nic wiecej i wyszedl

Polska to piekny kraj

Okolo 11 przyszedl czas na spozywanie alkoholu, co by sie lepiej jechalo. Faktycznie tak sie stalo, gdyz po otworzeniu pierwszej polowki pociag jakby przyspieszyl a i my przestalismy zwracac uwage na droge. Po otwarciu drugiej polowki, wszyscy ludzie z siedzen obok zaczeli nagle z nami rozmawiac

Nawet poznalem jakiegos nowego kolege w postaci 60-70 letniego dziadka, z ktorym szly takie teksty na temat PKP, ze ze wzruszenia, az mi polecialy lzy! Oczywiscie nasz przyjazd do Poznania nie obyl sie bez spoznienia, tak wiec zamiast o 14 dojechalismy na 15. Tego akurat sie spodziewalem, bo przeciez to jest tak jak w misiu. Ze nigdy nie moga z niczym zdazyc gdy kazdy samolot odlatuje o czasie.
Na peronie w Poznaniu, po wielokrotnym kontaktowaniu sie z nasza Poznanska Pyra Pressy(r)a, bez problemu sie odnalezlismy i przeslismy do owej naszej przewodniczki na swietny obiad, ktory juz wczesniej przygotowala na nas mama Natali! Z tego miejsca dziekuje jeszcze raz w imieniu swoim oraz Radka i Kasi za swietny obiad i bardzo mile i cieple przyjecie nas przez rodzicow jak i sama Natalie! _o_
Poniewaz, chlopaki mieli male problemy, ze spoznieniem Johnego, ktory dzien wczesniej byl na najwiekszej bani w PL na spotkaniu z familia, postanwilismy z Kasia chwile sie zdrzemnac i tak tez lezakowalem na lozku przed dobra godzine.
Gdy wybila juz godzina 0, czyli Stelmachy, BTSy i Johnne zawitaly w poznaniu my czym predzej pomknelismy do nich na meline, ktora okazala sie naprawde dobrej jakosci mieszkankiem. Jak zywkle witalismy sie dlugo, zwlaszcza, ze wszyscy wczesniej niezbadane ilosci alkoholu.
Jak to na nas przystalo, zaraz po przywitaniu zasiedlismy razem do stolu i zaczelismy sie lamac wodnym oplatkiem w postaci wodki. Chwile pozniej dotarl do nas Qsi wraz z Tinka. Wtedy juz poziom naszego pierdolca osiagnal juz zenit. Teksty Qsiego, zabijaly! "Panie co Pan, Panie!"

Dodatkowo w gre wchodzily geste rozkimny nad najlepszym numerek roku czyli Gaia - Tuvam po czym wszyscy zgodnie stwierdzilismy, ze po powrocie do domu trzeba zmienic swoje glosy i zaglosowac na bezkonkurencyjny numer najlepszego producenta pod sloncem. Przez chwile byl nawet pomysl, zeby poprosic Askew o zapuszczenie Tuvama podczas swojego setu, jednak nic z tego nie wyszlo.
Gdy juz przyszla godzina 20.00 wybylismy wszyscy razem na miejsce gdzie mial przyjechac atobus. Teoretycznie mial byc gosciu z busem na 21 jednak z powodu limitowanego miejsca w busie do liczby 40 chcielismy byc pierwsi, zeby moje przejechanie calej polski nie poszlo na marne. W tym momencie przypomina mi sie jeden z lepszych tekstow Stelmacha. Podczas czekania na busa podbil do nas jakis typ i pyta na co tutaj czekamy, na co Stelmach dlugo nie myslac odpowiedzial "no na autobus do ekwadoru, przeciez, ze nie na Ciebie ahah"

Jednak nie bylo tak zle jak wszczesniej sadzilismy i gdy wszyscy zaladowalismy do autobusu jeszcze byly nawet puste miejscca. Stelmi jak na naczelnego logistyka FME mial racje i faktycznie polozenie tego calego bajzlu zwanego ekwadorem jest dosyc dalekie od centrum poznania bo jechalismy okolo 45minut. Przed wejsciem smiechy, pamiatkowe zdjecia przed klubem

W srodku cala kolejka poszla dosyc sprwnie. Bilety 25zl, 0 przeszukiwania, selekcji czy problemow z wejscie. Szybko poszla tez szatnai i cala reszta. O dziwo, podobnie jak to chlopaki pisali jak bylo na Kearneyu, ludzi bylo bardzo malo jak na 'taki' klub. Na parkiecie byly pustki, ze juz nie wspomne o wolnych kanapach, ktore swoja droga byly bardzo wygodne

Co jeszcze do samego klubu. Szczerze powiem, ze gdyby nie sama nazwa i historia oraz slawne historie o ekwadorze, to jest calkiem spoko. Bardzo fajne siedzenia w postaci kanap. Duzo miejsca do tanczenia. Miejsca siedzace sa wogole jakby na 2 poziomach. Gdy jest wiecej ludzi otwieraja siedzenia, ktore sa polozone troche nizej niz dancefloor. Podczepione swiatla pod sufitem wygladaja calkem spoko. Swiatla + stroboskopy wlaczone na pelna moc robia takie kongo, ze az nie mozna chwilami wytrzymac. Z glownej sali, przejscie jest do sali mniejszej gdzie grali typowa 'rure' jak to stwierdzil Johny

Tam wlasnie grali slawne hity ekwadorskie. Jednak po 5minutach zwiedzania, nie wrocilem juz tam.
Sama DJka jak to bylo widac nie raz na filmikach jest polozona, calkiem spoko. Kazdy moze podejsc i popatrzyc jak gra DJ. Przybic mu 5, podac grabe czy wrzucic zyczenia/pozdrownienia

Jesli chodzi o sprzet grajacy to posiadaja oni dosyc marne wyposazenie bo jedynie z tego co widzialem to byly tam tylko 2 CDJ1000MK3 i DJM800. Szczerze mowiac spodziewalem sie przynajmniej 4 odtwarzaczy a tu nic. Jesli chodzi o naglosnienie to imo bylo calkiem dobre. Wszystko bylo slychac czysto i bez znieksztalcen. Slyszalem wszystkie vocale, srodki i bassy. Nie bylo jak to bywa w wiekszosci klubow jednego jebniecia i 0 melodi. Jedyny minus to ze bylo za glosno i naprawde musze sobie sprawic stopery bo oglochne od tych imprez.
Przechodzac do sedna sprawy. Jak to mowilem Johnemu (Marcinowi), ASkew juz byl w srodku. O dziwo nawet zgadlem gdzie. Udalo nam sie z nim przez chwile pogadac, podpisac plyty a takze dogadac, ze po secie wpadnie na pare strzalow.
O 23.00 zaczal grac Niklas. Nie dla mnie byl jego set. Styl jaki zaprezentowal nie bardzo mi idpowiadal i mozna powiedziec, ze przez pierwsze 60min gral tak sobie. Faktycznie pod koniec troche dowalil do pieca w postaci kilku 'mocniejszych' kawalkow typu Faces (Ben Gold Remix), Pull The Trigger (Joint Operations Centre Remix) czy tez Silence w jakims nowym remixie, do ktorego wszyscy spiewalismy razem. Dzieki temu udalo mu sie troche rozbujac publicznosc, ktora nie zwiekszyla sie za bardzo w stosunku do godziny 22 kiedy to weszlimy do klubu. Podobno z tego co pytalem ludzi przy wejsciu bylo mniej wiecej 1.000 baniowiczow.
Godzina 12.30 i zaczelo sie. Wszedl John. Dziewczyny zaczeli piszczec i sikac po nogach. My z Johnym bylismy w 7 niebie a stelmach robil grozne miny podczas gdy BTS baunsowal na schodach

By trzymac poziom naszego upodlenia Marcin zwany Johnym kupil 0.5 wodki, ktora pilismy razem z Johnem oraz Niklasem podczas jego seta. Tutaj Askew jeszcze bardziej mi sie podoba, gdyz nie popijal. Odrazu widac, ze swoj czlowiek.
Swojego seta zaczal bardzo mocno, bo zaczal od Intra zrobionego przez Kearneya - Get The Boat i przz pierwsza godzine lecial wlasnie w tym stulu. W tym czasie stelmi robil milion zdjec. A ze bokiem, a ze tylem. A ze na kucaka a ze z lotu ptaka. Mam nadzieje, ze dobrze uchwycil case'a Johna bo mial tam mase plyt. My w tym czasie pisalimy mu na kartkach numery, ktore gra a takze, numery, ktorey bysmy chcieli zeby zagral. Ogolnie miejscami wydaje mi sie, ze zdrowo "przesadzalismy" i troche przeszkadzalismy mu w robieniu swojego zamierzonego seta, jednak ani przez chwile nie ASkew nie dal nam tego odczuc. Takze podczas jego seta, prawie wszsycy dostalisy jakies upominki od mistrza ASkew. Byl to jego nowy album producencki, skladanka Digital Society oraz mi udalo sie wyrwac Discover 40 Mixed By Askew. Dodatkowo dziewczyny dostaly po koszulce z Digital Society.
Wracajac odnosnie odczuc co do seta, to musze zacytowac slowa mistrza gatunku 'tosz odrazu mowilem zeby zapraszac tych techno-kolesi z niemiec a nie jebanych holendrow'! To w 100% oddaje klimat tego co sie tam dzialo. Askew tak pocisnal, ze ja wyskoczylem z butow i przez 3h nie schodzilem z parkietu ani na chwile. Polecialy miedzy innymi z tego co na chwile obecna pamietam (stelmi ma Tl, ktora probowalismy konstruowac razem):
Bryan Kearney - Get The Boat
Sean Tyas - Lift (Kearney Remix)
Bedrock - What You Dream Of (Bryan Kearney PlanetLove MakeOver)
Doppler Effect - Beauty Hides In THe Deep ( ? Remix)
Simon Patterson - Taxi (Original Mix)
John Askew - Fucking Caps LockJohn Askew - Vandalism (Original Mix)
John O'Callaghan - Broken (Bryan Kearney Remix)
John O'Callaghan - Find Yourself (Original Mix)
+ wiele innych. Tutaj sprawe poprawi Stelmi bo ma karteczke

Odnosnie samego Askew jeszcze. Byl to moj 3x gdy widzialem go na zywo, jednak dopiero teraz udalo mi sie z nim porozmawiac dluzsza chwile. Oczywiscie bylo ciezko bo nagle gdy zaczalem mowic obskoczylo nas 10osob :> Nie mniej jednak jest zajebiscie sympatyczny. Gdy dowiedzial sie, ze przejechalem 7h zeby go zobaczyc dostalem od niego plytke John Askew - Vandalism (Reaky Rework) \o/ Wszyscy zyczylismy mu wszystkiego dobrego dla jego nienarodzonej coreczki oraz jaki to Discover jest zajebisty oraz to jaki John jest zajebisty. Udalo mi sie napokmnac o jego audycji oraz podziekowac za sety ktore wrzucil na mediafire. Mowil, zebym zapisal sobie ta stronke to bedzie tam wrzucal nowe sety, takze swietnie. Niestety nie udalo nam sie go zatrzymac na dluzej bo musial spadac na samolot.
Ze smieszniejszych rzeczy, czy powiedzmy ciekawostek. Spotkalem kiedys Johna gdy bylismy w The Gallery w Londynie gdzie gral 5h seta. Wtedy pytalem go czy moglby zagrac pewien stary kawalek w swoim remixie jednak nie mial tego wtedy z soba. To samo zrobilem tutja gdy zapytalem go o ten numer. Co najsmieszniejsze, zobaczymy co z tego wyjdzie bo powiedzial mi, zebym sie do niego odezwal na mejla to mi go wysle

Takze, mejl juz polecial i zobaczymy co z tego wyjdzie.
Kolejna sprawa to bylo tam pelnie ludzi nie majacych pojecia dlaczego tam sa. Przyszedl np. jakis lokalny gamon i pisal mu na kartce czy moze kogos pozdrowic

Co najsmieszniejsze on nawet nie wiedzial, ze DJ to Anglik ani kto to jest

Imprezka zakonczyla sie o 3.40 gdy to John zapuscil ostatni kawalek. W sumie z tego co widzielismy mial trwac do wczesnych godzin rannych jednak nic z tego nie wyszlo. Moze przez to ile bylo osob a moze z innych przyczyn. Nie mniej jenak na wielki - to pieprzone gumbasy z ekwadoru, ktorzy z pelnym chamstwem kazali nam spadac z klubu bo juz koniec i nic nikogo nie obchodzilo, ze jst godzina 4 a bus ma byc o 5. Troche parodia. Z tego powodu troche ywmarzlismy na dworze czekajac na busa a droge do poznania przespalismy. Poniewaz w poznaniu pizdzilo jak w kieleckiem to wszyscy bardzo szybko sie rozstalismy i chlopaki z Natalia polecieli do swojej meliny a my na pkp. Po spozyciu jakze swietnych kanapek sponsorowanych przez KFC udalismy do pociagu gdzie to przekimalismy cala droga i gdyby nie moj czujny umysl oraz swietny zmysl orientacji wroclaw bysmy przejechali. Jednak trzymalem reke na pulsie i bylo git. Udalo nam sie wsiasc na pociag do przemysla i juz bez spania udac w strony domow. Kasia z Radkiem wysiedli w Katowidac a ja nadal 1.5h dymalem sam do Krakowa, gdzie to jeszcze 30min smigalem busem do domu.
Ogolnie rzecz biorac wyjazd byl bardzo udany. Swietnie bylo zobaczyc Johna w Polsce i posluchac prawdziwej klubowej muzyki oraz podyskutowac o Gaia Tuvam, ktory jest bezkompromisowym numerem 1 i tutaj chyba wszyscy sie ze mna zgodza z zwlaszcza drogi Bartek BTS, ktory bardzo bronil swoich racji odnosnie tej jakze wysmienitej produkcji. Niby byl to drugi dzien swiat, jednak i tak liczebny sklad forum nam dopisal, bo w pewnej chwili naprawde bylo nas na melinie duzo. Masa tekstow, ktore polecialy w domu, czy w samym klubie. Masa rozkmin o muzyce zwlaszcza z Johnnym, ktore z perspektywy czasu sa wydaja sie naprawde bezcenne. Podziekowania tutaj dla was wszystkich 'kochani' 'yyyyyyyyyyyyy' ze przyjechaliscie i razem baniowalismy na najwiekszej jazdowni pod sloncem.
Czekamy na zdjecia od Stelmacha i od Natali.
Swoja droga chcialbym tylko napomknac, ze
pic to trzeba umic! Przynajmniej po to, zeby kontrolowac sie oraz sytuacje.
Do zobaczenia nastepnym razem chlopaki i dziewczyny. Pozdrawiam wszystkich! Qsi i Tina, fajnie, ze wpadliscie i zrobiliscie sobie zdjecia ze mna :- D Buziaczki!