jako ,że już jestem ogarnięta (choć szumy w uszach dalej nie dają spokoju przy pisaniu pracy mgr

) to napisze trzy słowa od siostry prowadzącej

Jak dla mnie to impreza zaczęła się nie w manieczkach ale już u mnie na melinie gdzie zlądowali Kass , Rado i Se(le)ctor

) śmiechom chichom nie było końca, a Sector jako naczelny wodzirej potrafil rozbawić nawet moją mamę ,ucinając sobie pogawędki między bigosem a sałatką

Potem go zmogło ,biedaka, i poszedł spać , ale dalej kontrolował sytuację , która i tak wymykała mu się zpod ręki
Po krótkim ogarnięciu , strzale absytnha ,ruszyliśmy na Pomarańczarnie

Po drodze znaleźliśmy równie dobrą miejscówkę o nazwie "MELANGE HOSTEL" .. chyba warto tam wpaść

Na before w Pomarańczarni było bardzo sążnie, nie zawiedli również Tinka :* i Qsi ,których jakże miło było zobaczyć.. to co się tam dzialo to głowa mała..

czekanie za autobusem wiązacym nas do tego "przybytku rozpusty" troche trwało, ale nasi dzielni baniowicze dali rade .. Gaia -Tuvam został niekwestionowanym hitem podróży do Ekwadoruuuuu
w samym klubie wszystko opisał sector..

po imprezie niektórym z okolicznych wiosek alkohol chyba trochę poprzestawiał w głowie , ale jak to mówi moja znajoma "skoro laska broni kolesia to widocznie musi on być frajerem" .. wiemy o co chodzi
w Poznaniu rozdzielilismy sie z Sectorami ,Kass i Rado.. i uderzyliśmy na Hostel , pustosząc jednocześnie jedyny otwarty sklep o tej porze

Następnego dnia w dobrych humorach, jakże zmęczeni wylądowaliśmy u mnie

Podziękowania od mojej mamy za chęć podjęcia wyzwania i zjedzenia czegokolwiek

)))
pozdrawiam all i do zobaczenia na kolejnej bani ,która to przecież już niedługo
