No to pora na moj przedlugi opis..
Organizacja imprezy: Widac bylo duzy wysilek i wiele pracy organizatorow zeby festiwal wygladal tak jak wygladal

no i dbanie o to zeby w ciagu tych paru dni wszystko dalej wzglednie dobrze wygladalo. Troszke denerwowal czas czekania aby dostac sie do kranu czy pod prysznic no ale widocznie przybylo tylu ludzi ze bylo to nieuknione, fajnie ze woda byla pitna i z tego co wiem nikogo brzuch nie bolal od niej

. Szkoda ze nie mozna bylo na luzie podjechac autem na wzgorze zeby sie rozbic tylko jakos tak pokraczna droga pomiedzy namiotami lol...
Dekoracje: Chill Out wygladal cudownie, szczegolnie w nocy, ale w dzien tez dawal mocno rade. Main tez robil spore wrazenie ale tak jakos mniej niz chill hehe ale robota swietna i tak.
Shopy, jedzonko itd: Fajna uliczka z sklepikami tylko ceny ciutek odstraszaly + troszke bylo czuc wkradajacy komercjalizm... + jedzonko tez do najtanszych nie nalezalo...ale ze kupilem raptem tylko 2 rzeczy to nie mialem powodow do narzekan, Langos dal rade

Ludzie bedacy na festiwalu: widac bylo ze wszedzie panuje love peace i w ogole wiekszosc ludzi jest w temacie i wie po co przyjechala, tak dzieki ludziom wytworzyl sie ten specyficzny klimat fiesty i dobrej zabawy hehe

udalo mi sie z paroma osobami porozmawiac z calego swiata i kazda z nich miala swoich muzycznych faworytow itd co swiadczy o tym ze ten festiwal jest po prostu jednym wielkim zlotem fanow takiej muzyki z calego swiata super! Jedynie co mnie wkurzylo to naduzycie tego love & peace kiedy ktos odpalil ta scianke z pierdzielonymi narzedziowymi dark transami i nie dal ani chwili wytchnienia przez dlugi czas :\
Ogolnie to ten festiwal mnie przerosl i czulem sie caly czas bedac na nim ze nie jestem gotowy na takie duze rzeczy hehe i ze calosci nie ogarniam (nawet w labiryncie nie bylem

)
No i czesc glowna muzyka:
Main:
Juno Reactor - ciekawy wystep, super bylo uslyszec mona lisa overdrive w wersji na zywo z wieksza iloscia bebnow i perkusji

pozatym sporo bylo klasykow transowych na ktorych sie niezle wyszalalem i widzialem ze Styro tak samo

troszke gorzej bylo jak grali jakies nowsze kawalki i jak ten koles rapowal czy cos...robilo sie po prostu nudno dla mnie i byly to niepotrzebne przestoje..ale suma sumarum wystep na plus
Liquid Soul - swietny wystep, duzo melodyjnych psy pierogow idealnie pasujacych do pory w ktorej gral
Son Kite - hmm jak ogladam filmiki na tubce to o wiele bardziej mi sie to podoba niz jak sluchalem ich na zywo...tak wiec powiedzmy ze bylo niezle

chociaz mialem uczucie ze zawiedli...
Jai'a - zaczal swoj mega klasykiem ktory tak bardzo sie podoba Kasii i Marionowi

ogolem bardzo pozytywne wakacyjne lekkie spokojne granie tez idealnie pasujace do godziny w ktorej gral, moze nie wszystko mi podchodzilo ale jako calosc oceniam bardzo pozytywnie
rozwalil mnie remiksem do starego swietnego z reszta klasyka transowego Milky Way (the joker lub Aurora Borealis) hehe

niezle zaskoczenie..
Vibrasphere - coz ja sie bardzo zawiodlem..nie znam nowej plyty ale jezeli brzmi tak jak to co tam lecialo podczas ich grania to ja podziekuje...za nowoczesnie brzmiali tzn za electrusowo czy tam minimalistycznie eh nie lubie tej nowej szkoly grania i tyle, spodziewalem sie starszych rzeczy od nich i stad moj zawod.
Electric Universe - coz...moj organizm mnie zawiodl..od samego poczatku wystepu czulem ze nie mam powera ani do zabawy ani nawet do normalnego funkcjonowania...tak wiec pare minut po rozpoczeciu polozylem sie w naszym mainowym namiociku i tylko sluchalem prawie zasypiajac...to co slyszalem nie nastrajalo mnie zbyt pozytywnie...jedynie poczatek (bo lecial Meteor) i sama konowka byly takie jak mial wygladac caly wystep...niestety tak nie bylo wiekszosc wystepu to zwykle niczym nie wyrozniajace sie fulloniki + koles kombinujacy cos z gitara...ble zawiedli.
Talamasca - nie spodziewalem sie czegos mega, ale i tak bylo przyjemne ciekawe fajne melodyjki w fullonowym opakowaniu, ale zrobione z wyczuciem

ponoc wczesniej cisnal dj set za Eduardo tak wiec nagral sie chlopak nagral...
Lucas - baardzo ladnie pocisnal, dobra technika i dobor kawalkow, z tego co wiem to lecialo sporo dobrych energetykow
Total Eclipse - coz dotarlem na tak jakos pod koniec wystepu, to co lecialo bylo jak narbardziej okey stare goanskie numery, niestety niedlugo pozniej zaczely leciec jakies nowsze kawalki ktore do mnie nie docieraly
Kraak - kolejny swietny dj set! gral jakies na poczatku zajebiste etniczne energetyczne psytransowe numery, nie wiem jakies takie z moca ale duza doza etniki i w ogole mi sie to zajebiscie podobalo (ktos wie co on pociskal na poczatku wystepu?), ponoc technike mial z dupy...kurcze prawde mowiac nie wiem nie pamietam jak mu z tym szlo
Hallucinogen - masakra..jeden z najlepszych wystepow + do tego prawdziwy live act! powykrecal brzmienia zajebiscie na tym swoim mikserze studyjnym i w ogole no, to co sie dzialo kiedy on gral jest nie do opisania, tak powykrzywial publike i zabral w gleboka psychodeliczna podroz ze szok

piekny wystep zostanie na dlugo w pamieci

pokazal co to znaczy psychodeliczny trans i tyle w tym temacie.
Etnica/Pleiadians - coz prawde mowiac oczekiwalem czegos innego.., jak ja bylem to akurat lecial jakis swierzy material ktory nie przypominal goa transu...moze pozniej cos z goanskich klasykow polecialo..
Atmos - kapitalny wystep

bawiac sie przez 1,5 czy tam 2 h non stop mialem banan na twarzy, znowu idealne granie do pory, takie fajne progresywne bardzo pozytywnie nastrajace granie

jedynie 1-2 kawalki mi nie podeszly ale cala reszta super + klasyk z 2nd brigade na bis - rewelka
Shpongle - poczatek troszke mnie usypiajacy (np ten kawalek z vocalem grany chyba jako 2 czy cos) z reszta bylo to widac po braku reakcji ludzi ze cos nie halo, zeby po chwili zamienic sie w bajkowy wystep

milo bylo posluchac wiekszosci klasykow (Dorset Perception ołł je) + nowy material, odnosilem wrazenie ze im dalej trwa koncert tym jest jeszcze lepiej i lepiej, pokazali klase a moment w ktorym zagrali taki wzruszajacy chill/ambient (gdzie ten koles na tym specjalnym instrumencie gral) zrobil niesamowite wrazenie

Hm co do samego machania rekami wujo Raja czy tez wystepow tancerek to nie do konca jestem przekonany czy o to chodzi

no ale nie wazne to tylko moje odczucie takie se
Alpha - o jezuusku kto go wpuscil za decki :\ jak mozna tak zniszczyc klimat po Shponglach grajac ta napierdalanke...ja rozumiem ze ludzie moze nie poskakali za bardzo na Shponglach ale to bylo przegiecie i tak...nawet intra nie mial

ino od razu jazda z koksem
Prometheus - no bardzo konkretny wystep, zagral tak jak myslalem ze zagra wiec i sie porzadnie wybawilem

bylo mocno ciezko ale w jego unikatowym stylu (poleciala Arcadia Magic i masa innych dobroci hehe) jego granie swietnie pasowalo do pory w ktorej gral, do tego doszly jeszcze roznej masci fireshow wiec bylo czego posluchac i na co popatrzec hehe fajnie ze pod koniec ponoc hallucinogen sie dolaczyl
Protoculture - poranek z nimi to cos swietnego, zagrali tak jak sobie wlasnie zyczylem hehe fullonowo ale na maksa melodycznie i slodko (taka fuzja stopy psytransowej z breakdownem i melodiami z zwyklych dobrych transów), wybawilem sie sporo a koncowka z binary finary (protoculture remix) masakryczna hehe
Digicult - eee nie wiem czemu pomylilo mi sie to z jakims goanskim zespolem, muzyka byla ok nie powiem ze zla takie mocniejsze fullony ale nastawialem sie w ogole na cos innego (omylkowo hehe) w sumie mogli by zamienic kolejnosc z Protoculture bo muzyka od Digicult byla zdecydowanie mocniejsza
Blue Planet Corporation - WOW! jeden z najlepszych wystepow, zdecydownie! dawno tak dobrego goa nie slyszalem, masa acidowych wstawek, do tego piekne glebokie melodie cudownie rozwijajace sie i atakujace w punkcie kulminacyjnym wow wow i jeszzce raz wow

na takie cos czekalem hehe bylo mocno zdecydowanie a zarazem gleboko i subtelnie ehehe szkoda tylko ze przejscia polegaly na przechodzeniu po koncowych melodiach ale widocznie takie stare goanskie numery nie daja sie inaczej miksic eh
Tristan - kuurcze nie no bardzo solidny wystep bylo tak jak byc powinno jezeli chodzi o niego, mocno energetycznie wrecz okrutnie patrzac na to ze jak gral to byla najwieksza patelnia...za duzo sie nie pobawilem bo slonce zrobilo swoje i ogolnie energii za duzo nie mialem.
Man With No Name - o godne zakonczenie tego festiwalu

na poczatku bardzo dobre psytransy a potem koncowka z starszymi goanskimi produkcjami z Teleportem na czele i cala masa innych wymiataczy swietnie swietnie bylo sie na czym pobawic oj tak. Przypomnialy mi sie czasy setow Paula Oakenfold'a z lat 90tych
Chill Out:
Koles zastepujacy chyba 2 djow Tsubiego i kogos tam grajacy jakos tak po Liquid Soul z tego co wiem to nazywa sie
Atati: zajebiste granie szczegolnie mega plus za to ze uslyszalem 2 genialne kawalki od zespolu B.I.G. i w ogole swietny kontakt z publicznoscia itd fajowo

dodatkowo wspomagal kawalki graniem na perkusji

moze Marion wiecej o nim napisze bo z tego co wiem to ma byc tez grac ten Atati na Transylvanii.
Vibrasphere - nooo tutaj sie polepszyli (polepszyl bo tylko 1 osobe widzialem), masa dobrych na najwyzszym poziomie chill outow

z reszta wiadomo kto slyszal ten wie o czym mowa. Nie wiem tylko czemu w kolko kolo krecil glowa jakby mu cos nie pasilo...ale nic to bylo przednio, sporo sie wybawilem na tym wystepie i odbilem sobie porazke z maina
Solar Fields - bardzo dobrze, z reszta to bylo wiadome ze bedzie fajowo
Asura - nie wystapili o zaplanowanej godzinie

i nie wiem czy grali kiedys w innym terminie czy wcale...
HUVA Network - wow mistrzostwo! wspanialy wystep, piekna gleboka muzyka, specjalnie nie zapoznawalem sie z nowym albumem i to spotegowalo efekt bo wielu rzeczy nie znalem co lecialo, wrazenia bezcenne, najlepszy wystep na Chill Oucie

czulo sie taka jakas magie jak leciala muzyka od Huvy, patrzac na opinie innych to kazdy byl pod wielkim wrazeniem, brawo raz jeszcze
Carbon Based Lifeforms - Kolejny magiczny wystep

bardzo mi sie podobalo, publice tez, fajnie reagowali na ich oklaski i w ogole hehe musialo i bylo swietnie w koncu to CBL

Wystep kolesia grajacego po Prometheusu, niestety nie wiem ktory to mogl byc: bardzo fajne kawalki gral tzn roznej masci progresywne halsy + prog. trance lecialo np Space Manoevres - Stage One (Leama & Moor) remix i cos od Yvel & Tristan tez chyba hehe

wiec sobie poskakalem niezle chociaz wiem ze prawde mowiac taka muzyka powinna leciec na jakies innej scenie a nie chill out
dj Acan - hmm pamietam ze gral roznorakie halsowe remixy np do Depeche Mode ehehe (Hexe wszystko doskonale znala bo widzialem jak spiewala do tego

) prawde mowiac szalu dla mnie nie zrobil i w ogole co on tam robil kiedy mial byc juz Damon
Damon - hmm poczatek troszke sredni dla mnie, ale im dalej tym lepiej bylo

ciekawie poprowadzony spojnie set, pozytywny wystep no i polski rodzynek wiec trzeba bylo na nim byc hehe
Ott - ladnie bylo co prawda nie skupilem sie za bardzo na tym wystepie ale to co lecialo bylo dobre i tyle, jak na Ott'a przystalo poziom byl.
Coz jeszcze moge dodac? ano ze zaluje ze nie bylem na takich tworcach jak
Aes Dana, Blue Planet Corporation na chillu, Echotek, Andromeda, Silicon Sound, Soul Surfer, Chromosome, Entheogenic, Logic Bomb, Kalument in Dub i pewnie wielu wielu innych no ale nie da rady wszystkich zaliczyc i zawsze trzeba bylo z czegos zrezygnowac zeby byc w formie ogladac innych

To chyba wszystko co chcialem napisac i tak o parenascie zdan za duzo hehe.
Byl to najlepszy festiwal na jakim bylem i ciezko bedzie znalezc cos co go przebije organizacją, klimatem, ludzmi i oczywiscie muzyką 
P.S. kiedys tam jak bede mial czas to przerobie moze filmiki jakos i powrzucam na tubke czy gdzies.