Pora i na mnie. Po wypadnięciu z pociągu okazało się, że w kierunku hali udają się równie weseli ludzie jak my którzy postanowili wynająć taksówkę i jakież było moje zdziwienie, że można było podjechać 20m od wejścia do hali, szybka kontrola i już jesteśmy w hali, temperatura w sam raz do tańczenia i dzięki temu przez całą imprezę było bardzo komfortowo. Tak jak już Kasia napisała ogromny plus za całą gastronomie łącznie z dobrym piwem w hali, widać jak się chce to się da

Ceny również bardzo przystępne dla przykładu butelka 1,5L wody kosztowała 4zł co mnie zwaliło z nóg

Zero kolejek ale też ludzi było niewiele.Sama scena i oświetlenie całkiem fajnie się prezentowała, mocne stroboskopy i mimo, że tylko 2 to dobrze obsługiwane lasery, szkoda, że zabrakło panów z Clockwork bo tak wizualizacje prezentowały się biednie. Dźwięk na prawdę dobrej jakości czysto, głośno ale nie za głośno choć czasami wysokie tony drażniły uszy ale to ujdzie

Na parkiecie był zakaz palenia i fakt, spotkałem tylko parę osób które paliły papierosy. Teraz trochę od strony muzycznej:
Siasia - mocno, energicznie trochę w stylu Adventa ładny secik na rozgrzanie publiczności
Diana D'Rouze - słucham jej regularnie w odstępach co jakieś pół roku i trzyma taki poziom, że ludzie latają jak pająki a ona sama bardzo fajnie czuje się za deckami, jak dla mnie to najlepsza polska djka

i oczywiście plus, że zeszła sobie na parkiet i można z nią było zamienić parę słów.
Angelo Mike - dość sceptycznie podchodziłem do występu tego pana ale jednak dał rade, wkręcające ciężkie techno, choć zagrał trochę zbyt monotonnie to i tak mi się podobało.
Tomcraft - Czuć było, że to będzie dobry set od samego początku, pełno starszych hitów i świetny kontakt z publiką, gdy będzie u nas gościł kolejny raz to na pewno się nie zawaham
Lucca - na początku trochę zbyt delikatnie grała ale tak od połowy seta zrobiła grubee kongo i nawet zaczęła się uśmiechać, jak najbardziej na plus.
Marco V - Przypier... od samego początku i to był dobry wybór, sporo materiału z Propagandy 2 który świetnie sprawdza się na imprezach, a gdy wkręcił When The Nights Fall byłem przekonany, że zaraz zgubię buty

Końcówka seta już tech-trancowa na pełnej kurwie i jak sam mówi powoli wraca do starego brzmienia, oby tak dalej
Blank&Jones - Słuchając ich audycji liczyłem na lepszy występ, a chłopaki na początku zaczęli wkręcać jakieś housowe tracki w electro-trance'owych remixach, mi się to zupełnie nie podobało dopiero końcówka prawdziwy Trance i można było trochę polatać.
Nitrous Oxide - nareszcie miałem okazję usłyszeć tego słynnego Pana, przepiękny secik, były momenty w których latałem z szeroko rozłożonymi rączkami, że Kasia pytała co takiego dobrego biorę, klasyczny Trance najwyższej jakości i również sam świetnie się bawił a grał aż 1,5 h bo Tiddey nie raczył nas obdarzyć swoją obecnością ale jakoś tego nie przeżywam.
Podsumowując, impreza zorganizowana kapitalnie i wszystkie inne agencje powinny się uczyć, tym bardziej, że to był debiut Seduce, mimo tak małej frekwencji kolejna edycja już została zapowiedziana

Więc jednak nie było tak źle jak się zapowiadało, next event: wyjdzie w praniu
