enthuser napisał(a):z reszta chyba sami powiecie że ten numer różni sie od naszego polskiego techno amfa amfa techno
Supersonic jest genialne! Mistrzowskie połączenie hard trance, vocalu happy i ultra energetycznego rozpędu
Sisiek napisał(a):Coby Stelmi nie pisał większość numerów Hard Dance swoja prostotą i stylistyką przypomina zwykłą polską rurę i są bardzo serowe i nie ważne skąd ta muzyka się wywodzi i czy jest popularna czy nie.
Uważam że grubo się mylisz. Akurat skąd ta muzyka się wywodzi, jakie są jej korzenie i dlaczego osiągnęła aż taką popularność jest kluczem do zrozumienia fenomentu typowo wyspiarskich klimatów. Bądź co bądź wielu wykonawców należy uznać za pionierów elektroniki, i schylić czoła przed ich twórczością. Wielu z nich zapoczątkowoało nowe gatunki muzyczne, tworząc reguły nowych nurtów w muzyce klubowej. Wielu wpisało się w karty muzyki niezapomnianymi klasykami. Mam tu na myśli głównie Pablo Gargano, Tony De Vit, Man With No Name, Nick Sentience, BK, Kevin Energy, Karim, Jon Doe, Tom Parr, D.A.V.E. The Drummer, Lisa Lashes, Beroshima, bracia Liberator, ekipa Hudraulix
Epoka rave/hard house/UK techno to początek lat '90 kiedy o "vixie" nikt nie słyszał i nie miał pojęcia. Muzyka na Wyspach jest również bardzo zróżnicowana, bo przecież brzmieniowo różnice choćby między bounce, freeform, hard house czy hard trance są diametralne oraz nie mają najmniejszego porównania z "polską rurką". Nie chcę tu przytaczać porównań z jednostajnością choćby minimal, czy "techno" które gra Vath z Westbamem, w którym 90% produkcji bazuje na identycznych motywach nie niosąc z sobą żadnej innowacyjności brzmienia.
Zauważmy też że to na Wyspach pojawiły się i rozwinęły tak unikatowe gatunki jak acid techno, hard house, UK hardcore, hard dance. Siłą rzeczy, producenci którzy je reprezentują muszą mieć w swobie wielki potencjał, żeby od tylu lat tworzyć i zarażać swoją pasją innych. Dodajmy do tego pomysłowość na same produkcje, ewolucję styli i nowych, wschodzących producentów a otrzymamy obraz przebogatego świata muzyki.
Nieznajomość klimatów muzyki z Wysp, pochopne teksty jakie prezentuje Sisiek i inni wynika, jak sam stwierdzam, z hermetyczności stylów UK. Producenci i DJ mają tak olbrzymią ilość imprez do obstawienia, że rzadko zdarza się żeby mieli okazję promować swoją muzykę na zewnątrz Wysp. Wielka ilość produkcji, wytwórni, agencji sprawia że ogólnie rzecz biorąc muzyka UK żyje jakby w "swoim świecie" i rzadko przedostaje się do Europy kontynentalnej. Jedynymi wyjątkami są jedynie przedstawiciele UK trance - JOC, Kearney i Sherry, który co jakiś czas odwiedzą Europę, ale o reszcie - pozornie również znanych jak choćby Flemming, Melly, Sly One czy Maguire już mało kto słyszał i wie. Nie wspomnę o ekipie hard dance/house, która w UK święci tryumfy a w Polsce, wśród "arminowej tłuszczy" jest w ogóle nieznana. Stąd właśnie, cała mitomania i demonizacja rasowych wyspiarskich gatunków wynikająca z braku swiadomości co się dzieje na Wyspach i braku wiedzy na temat korzeni i przeszłości muzyki z UK. Zaręczam że jak poszperacie i poszukacie oraz pojedziecie na imprezkę wasz stosunek choćby do hard dance całkowicie się zmieni i znajdziecie istne perełki muzyczne, których na próżno szukać w typowym trance czy aktualnie modnym "techno".


