przez tymek 30 sty 2009, 23:32
W zimowy wieczór gajowy złapał w lesie złodzieja, który kradł ścięte drzewo.
- Co, kradniemy drzewo?
- Panie gajowy, ja tylko zbieram paszę dla królików!
- Chcesz mi wmówić draniu, że króliki jedzą drewno?
- Jeśli nie będą chciały jeść, to trudno...
Dlaczego dziewczynka spadla z hustawki?
-Poniewaz nie miala rak
Trzech mezczyzn wchodzi do baru. Jeden idzie zamawiac drinki a pozostalych dwoch siada przy stoliku. Kiedy barman dostrzega zblizajacego sie mezczyzne zauwaza ze ten wyglada bardzo bogato, ma na sobie najdrozszy frak, zloty monokl, najdrozsza debowa laske ze zlota raczka, slowem wszystkie atrybuty klasycznego, ksiazkowego milionera.
Nalewajac kufle z piwem barman nie moze powstrzymac sie od pytania: 'Prosze wybaczyc moja smialosc ale zauwazylem ze jest pan bardzo wytwornie ubrany. W jaki sposob dorobil sie pan swojej fortuny?'
'To proste. Moi znajomi ktorzy siedza tam przy stoliku znalezli Dzina w butelce po piwie na ulicy i kazdemu z nas spelnil zyczenie'
'Ach, czyli pan zyczyl sobie byc najbogatszym czlowiekem na swiecie?' pyta barman.
'Dokladnie' odpowiada mezczyzna usmiechajac sie z przekasem.
'Bardzo dobry wybor zyczenia' mowi barman.
Mezczyzna znowu sie usmiecha po czym placi za kolejke i wraca do swoich towarzyszy.
Po jakims czasie do baru podchodzi drugi mezczyzna. Tym razem barman ledwo go widzi spod tlumu najseksowniejszych kobiet ktore obejmuja go i dotykaja jego ciala. Nalewajac nastepna kolejke barman pyta:
'Prosze wybaczyc poufalosc ale pan jest znajomym tego milionera ktory byl przy barze wczesniej, czyz nie?'
'Rzeczywiscie jestem' -glos mezczyzny wydobywa sie spod tlumu pieknych pan.
'I zyczyl pan sobie byc najatrakcyjniejszym mezczyzna swiata'
'Dokladnie tak'
'Wspanialy wybor prosze szanownego pana' mowi barman z zazdroscia patrzac na ponentne kobiety otaczajace drugiego mezczyzne. Ten odchodzi do stolika z nalanymi kuflami piwa.
Niedlugo potem barman widzi ze trzeci z mezczyzn idzie w jego strone. Nie da sie nie zauwazyc ze ten mezczyzna ma zamiast glowy pomarancze. Barman w ciszy nalewa piwo lecz w koncu nie wytrzymuje i pyta:
'Pan tez znalazl butelke z Dzinem tak?'
'Tak to prawda' -odpowiada mezczyzna z pomarancza zamiast glowy.
'I jakie mial pan zyczenie, jezeli mozna spytac?'
'Chcialem miec pomarancze zamiast glowy.'
Byla sobie kurza ferma. Znajdowała się w pobliżu lasku, w którym panował mądry lisek. Lisek był na tyle mądry, iż znalazł dziurę w płocie i dzięki niej co wieczór wykradał kurę z fermy. Początkowo rolnik opiekujący się fermą nie dostrzegał ubywających kur, lecz z czasem zaczął. Pewnej nocy, aby upewnić się do tego czy się nie mylił, zaczaił się i czekał, lecz niestety zasnął. W dzień okazało się, iż kolejna kura zniknęła, więc postanowił powtórzyć swą zasadzkę z dnia poprzedniego, która również zakończyła się fiaskiem. Cała nieszczęsna sytuacja zdarzyła się jeszcze kilkukrotnie. Za ósmym razem wściekły rolnik był już przygotowany na wszystko - miał termos z kawą oraz strzelbę. Czekał jedną godzinę, drugą, trzecią i nic. Gdy już chciał dać za wygraną coś zachrobotało i zza rogu wybiegł niczego nie spodziewający się lisek. Rolnik szybko złapał go za kark, podniósł do góry, spojrzał mu głęboko w oczy i zapytał:
-Lisku, czy to ty kradniesz moje kury ?
-To nie ja - odparł mądry lisek
A tak naprawdę to był on.
Pewnego dnia Jasio byl na dworze kiedy zaczelo padac. Ale ten deszcz byl inny niz zwykle. Byl swiecacy i zielony. Jasio smial sie kiedy na niego padal. Otwieral buzie i chwytal niezwykly deszcz w usta i na jezyk.
Jasio zebral caly sloik zielonego deszczu i zabral go do szkoly zeby pokazac kolegom w klasie.
Wszystkie dzieci byly zazdrosne o sloik z niezwyklym zielonym plynem i pytaly co to jest. 'To nazywa sie "Kisielek"! Ja sam to tak nazwalem!' Odpowiadal z duma Jasio.
Pozniej w trakcie lekcji nauczycielka spytala Jasia co ma w sloiku: 'To "Kisielek"! Ja go tak nazwalem! - znow oznajmil dumnie Jasio. Nauczycielka rozesmiala sie i podeszla napisac temat lekcji na tablicy.
Po poludniu Jasio pokazal sloik nauczycielowi Ochrony Srodowiska, Panu Kowalskiemu. 'Prosze pana! Niech pan zobaczy moj sloik z "Kisielkiem"!'
'Jasiu' powiedzial pan Kowalski - 'To nie jest "Kisielek" - to odpady toksyczne. Pobliski reaktor jadrowy mial przeciek co spowodowalo opady kwasnego deszczu.'
Pan Kowalski spytal: 'Jasiu - czy nie piles przypadkiem tego deszczu?'
Jasio skinal glowa potakujaco.
Na co nauczyciel odpowiedzial:
'Jasiu. Obawiam sie ze bedziesz mial raka i umrzesz.'
Jasio wraca ze szkoly i skarzy sie mamie:
'Mamo, mamo! Dzieci w szkole mowia ze mam duza glowe!'
Na co mama:
'Nie Jasiu, nie masz duzej glowy. Masz okropnie zdeformowana glowe. Te dzieci probowaly ukryc przed toba prawde zeby nie ranic twoich uczuc.'